Dzielnica Radzikowo położona jest w południowo-zachodniej części Kołobrzegu. Przy dość wąskiej osiedlowej drodze stoją przede wszystkim domy jednorodzinne. To w jednym z nich w poniedziałek przed południem doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia. Na miejscu wciąż pracują prokurator i policjanci, którzy mają ustalić przyczynę śmierci 1,5-rocznej dziewczynki.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobieta, która opiekowała się dzieckiem, zobaczyła, że dziewczynka sinieje i nie oddycha. Rozpoczęła reanimację i zawiadomiła służby. — Według jej relacji 1,5-roczna dziewczynka przestała oddychać i zrobiła się sina — mówi Onetowi Pamela Borkowska z kołobrzeskiej policji.
- Gdzie doszło do tragedii?
- Jakie były okoliczności śmierci dziewczynki?
- Jakie kontrole były prowadzone w punkcie opieki?
- Co mówi prokuratura na temat przyczyn śmierci dziecka?
Mimo trwającej prawie godzinę akcji ratunkowej życia dziecka nie udało się uratować.
Jak ustalił Onet, w domu jednorodzinnym małżeństwo prowadziło tzw. punkt opieki dziennej. Co ważne, nie jest to placówka oświatowa, choć podlega prawnym regulacjom. To specjalistyczne szkolenia dotyczące pracy z dziećmi oraz nauka pierwszej pomocy.
Przepisy mówią, że nad dziećmi sprawowana jest opieka w warunkach zbliżonych do domowych. Tak było w tym przypadku. — Zostały spełnione wszystkie warunki, a do urzędu złożone zostały wszystkie dokumenty. Opiekunowie w takich punktach muszą być przeszkoleni. Należy też zaznaczyć, że takie miejsca co roku przechodzą dokładne kontrole. W punkcie, o którym rozmawiamy, taka kontrola była prowadzona ostatni raz w ubiegłym roku i nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości — mówi Onetowi Michał Kujaczyński, rzecznik prezydenta Kołobrzegu.
Według informacji magistratu, w domu w Radzikowie jednocześnie sprawowana była opieka nad maksymalnie pięciorgiem dzieci. To także regulują przepisy.
W tej chwili nie wiadomo, co było przyczyną śmierci 1,5-rocznej dziewczynki.
— Postępowanie prowadzone jest w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci — mówi Onetowi prok. Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. — Na ten moment mogę powiedzieć, że nic nie wskazuje na działanie osób trzecich, zaniedbania, czy wypadek.
Ciało 15-miesięcznej dziewczynki zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. Prokurator będzie badał też, na jakich zasadach była prowadzona placówka.