Pogrzeb Marcina B., który zmarł na skutek pogryzienia przez psy, odbył się w kościele pw. Świętej Rodziny w Puławach (woj. lubelskie). Śmierć 46-latka poruszyła także duchownego odprawiającego mszę.

— Chowałem małe dzieci, chowałem swoich uczniów, którzy też nagle zmarli. Kiedy żegnałem starszych parafian, przychodziło to łatwo, ale kiedy stanąłem w obliczu śmierci młodej osoby, zważywszy, że śp. Marcin ma tyle samo lat co ja… Powiem szczerze, że lękałem się tej mszy pogrzebowej — podkreślił duchowny, cytowany przez WP.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Gdzie odbył się pogrzeb Marcina B.?

Jakie słowa padły podczas mszy pogrzebowej?

Kiedy wydarzył się dramat z Marcinem B.?

Jak zareagował Marcin B. podczas ataku psów?

Wzruszające pożegnanie Marcina B. „Nie dziwcie się, że tak jest”

Ksiądz stwierdził także, że „są takie momenty, kiedy człowiek nie wie, co powiedzieć”. — Wreszcie ja nie wiem, co powiedzieć. Po co mam czarować? Ufam, że będzie dobrze. Tak jak pięknie mówi nam dzisiejsze pierwsze czytanie — podkreślił.

— Nie dziwcie się, moi drodzy, że właśnie tak jest, bo w obliczu niespodziewanej śmierci osoby, która miała przed sobą całe życie, każdemu z nas brakuje słów. Pięknie mówił nieżyjący już arcybiskup Józef Życiński, że jeśli nie wiesz, co powiedzieć, to niech przemawia twoje milczenie — przytacza słowa księdza WP.

Duchowny dodał, że „nie chcemy myśleć o śmierci, ale człowiek ciągle musi być na nią przygotowany”. — Ona się rządzi swoimi prawem i prawem ludzkim, nie prawem państwowym, ale swoim prawem. I nie wiemy, kiedy ta tajemnica dotknie nas — podsumował.

46-letni Marcin B. zagryziony przez psy podczas grzybobrania

Dramat rozegrał się w niedzielę 12 października. 46-latek, pracujący jako kierowca ciężarówki, zatrzymał się w MOP Racula przy trasie S3 na przepisową przerwę. Korzystając z wolnego czasu, wybrał się do pobliskiego lasu na grzyby. Tam został zaatakowany przez trzy duże psy.

46-latek zdołał jeszcze połączyć się z numerem 112 i wezwać pomoc. Na miejsce skierowano policjantów oraz pogotowie. Zaatakowany mężczyzna trafił do szpitala. Pomimo wysiłków lekarzy po niecałych trzech dniach zmarł.