Tragiczne zdarzenie miało miejsce w poniedziałek przed południem w Radzikowie, południowo-zachodniej części Kołobrzegu. Według informacji Onetu doszło do niego w prywatnym domu, w którym małżeństwo prowadzi nieformalny kameralny klubik. Pod ich opieką jest kilkoro dzieci.

— Służby wezwała kobieta, która sprawowała opiekę nad dzieckiem. Według jej relacji 1,5-roczna dziewczynka przestała oddychać i zrobiła się sina — mówi Onetowi Pamela Borkowska z kołobrzeskiej policji.

  • Gdzie miało miejsce tragiczne zdarzenie?
  • Ile miało lat dziecko?
  • Kto wezwał służby ratunkowe?
  • Jakie działania podjęto w celu ratowania dziecka?

Kobieta od razu podjęła reanimację. Na miejsce skierowano wszystkie służby. Pierwsi dojechali strażacy, którzy przejęli akcję reanimacyjną. Później kontynuowali ją ratownicy. Cała akcja trwała kilkadziesiąt minut, jednak życia dziewczynki nie udało się uratować.

— Za wcześnie, by mówić o okolicznościach zdarzenia. Na miejscu są policjanci, a całe postępowanie prowadzone jest pod nadzorem prokuratury — wyjaśnia policjantka.

Po godz. 15 głos zabrali śledczy: — Postępowanie prowadzone jest w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci — mówi Onetowi prok. Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. — Na ten moment mogę powiedzieć, że nic nie wskazuje na działanie osób trzecich, zaniedbania, czy wypadek — dodaje.

Ciało 15-miesięcznej dziewczynki zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. Prokurator będzie badał też, na jakich zasadach była prowadzona placówka.