Rok 2025 obfitował w wahania formy u Igi Świątek. Polka co prawda odniosła trzy turniejowe zwycięstwa („500” w Seulu, „1000” w Cincinnati i Wimbledon), jednak zdarzały się także mniej udane występy, jak np. 1/16 w Rzymie czy 1/8 w Montrealu i Pekinie.

Artur Szostaczko, pierwszy trener Polki, w rozmowie z portalem i.pl przyznał, że dostrzega, co jest największym problemem jego byłej podopiecznej. Jednocześnie zaznacza, że w pewnym stopniu razem z Wimem Fissette’em udało jej się to zażegnać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gwiazda dała się przekonać. Zrobiła show

– To jest jej pięta achillesowa. Gdy jest zmęczona, sfrustrowana, to Idze najlepsza gra po prostu nie wychodzi. (…) powinna sobie zrobić kilka tygodni przerwy od turniejów, usiąść na spokojnie z trenerem i spojrzeć na swoje występy z boku, oczami innych osób. I myślę, że to zostało w pewnej części zrobione, przepracowane, przedyskutowane. Dzięki temu Iga dostała nową wiarę w siebie – powiedział.

Mimo tego, że w pewnym momencie sezonu (przed Wimbledonem) Świątek znajdowała się na ósmej pozycji w światowym rankingu, to Szostaczko uznaje, że w bieżącym roku Polka prezentowała się lepiej niż w ubiegłym.

– Nie będziemy przesadnie chwalić ani karcić, ale jeśli spojrzeć całościowo na kończący się sezon w wykonaniu Igi, to był zdecydowanie lepszy od poprzedniego – podsumował.

Dodajmy, że 24-latkę czeka jeszcze jeden występ zaliczany do światowego rankingu. W dniach 1-8 listopada Świątek weźmie udział w turnieju WTA Finals.