Bruk-Bet w tym sezonie zagrał jeden bardzo dobry mecz, kiedy wygrał z Jagą w Białymstoku i jeden szczęśliwy, kiedy pokonał Górnik w Zabrzu i… to tyle. Były jeszcze trzy remisy, ale poza wspomnianymi spotkaniami trudno ekipę Brosza z czegokolwiek pozytywnego pamiętać, ot, niecieczanie idą od spotkania do spotkania, niczego ciekawego nie proponują i zmierzają w stronę pierwszej ligi. Dzisiaj zrobili kolejny krok, przegrywając 1:3.
I mieli bardzo „ciekawe” podejście do sprawy, bo przyjechali do Płocka nie grać w piłkę. Zachowywali się tak, jakby 0:0 im wystarczało, kurczowo trzymali się swojego pola karnego i patrzyli, co wymyśli Wisła. Ona przez chwilę nie mogła zrozumieć – po co jechać tyle kilometrów na mecz piłki nożnej i nie grać w tę piłkę nożną, ale jak już zrozumiała, to szybko załatwiła sprawę.
Pierwszy gol potrzebował przypadku, bo Pacheco uderzył ładnie, ale piłka spadła mu pod nogi fartem – źle przyjmował Haglind-Sangre – natomiast potem już poszło. Drugi gol to zgrabna akcja i celna główka Sekulskiego, trzeci: sam na sam z pewnym wykończenim Juricia.
Po przerwie Bruk-Bet uznał, że grać jednak chce i coś tam sobie stworzył, ale umówmy się, że przy 0:3 to miało takie znaczenie jak zeszłotygodniowe wydanie Wiadomości, a gol na 1:3 to miły ukłon Wisły (no przecież samobój).
Fatalnie to wygląda dla Bruk-Betu, bo nie wiadomo, gdzie szukać optymizmu. Piłkarze są tak przeciętni, że chyba tylko z Arką da się rywalizować w derbach słabości kadr. Szokujących transferów zimą nie będzie, bo gdyby miały być, to byłyby latem – kasy na wielkie wzmocnienia nie ma, liga poszła do przodu, niecieczańskie pieniądze już nie robią na niej takiego wrażenia. Może coś wymyśli trener, ale z pustego wiadomo – nie naleje.
Natomiast trzeba apelować i pilnować tego, żeby nikt w Niecieczy nie pomyślał o zwolnieniu Brosza. On nie jest winny tego, że jest źle, jemu trzeba dziękować, że Bruk-Bet w ogóle jest w Ekstraklasie. Jednocześnie nie jest cudotwórcą, skład ma, jaki ma, lepszy fachowiec tu nie przyjdzie, a nawet jeśli jakimś cudem tak, to dalej nie będzie to cudotwórca, a chyba kogoś takiego trzeba, by z tej ekipy ulepić utrzymanie.
Wisła zaś korzysta, bo po serii bez wygranej, w końcu są trzy punkty. Ale z takim rywalem – trzeba.
1
Kasperkiewicz
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
Fot. Newspix