Według nowego badania wielonarodowego, które zostało przeprowadzone przez YouGov w siedmiu krajach UE, agresja Rosji była postrzegana jako jedno z największych zagrożeń dla Europy przez 51 proc. respondentów w Polsce, 57 proc. w Litwie, a także 62 proc. w Danii — kraju, który leży dalej od Rosji, ale kontroluje wejście do Morza Bałtyckiego, przez które często przepływają rosyjskie tankowce i okręty wojskowe. Dania jest również największym na świecie darczyńcą pomocy wojskowej dla Ukrainy w ujęciu procentowym produktu krajowego brutto.

W Niemczech 36 proc. respondentów uznało agresję Rosji za największe zagrożenie. We Francji było to 31 proc., w Hiszpanii — 22 proc., a we Włoszech — 20 proc. We Francji i Hiszpanii za największe zagrożenie uznano imigrację, natomiast we Włoszech — konflikt zbrojny.

Respondenci z Hiszpanii i Włoch nieco rzadziej niż Rosję wymieniali politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych: 22 proc. Hiszpanów i 20 proc. Włochów postrzegało Moskwę jako największe zagrożenie, podczas gdy 19 proc. Hiszpanów i 17 proc. Włochów wyraziło taką samą opinię o Waszyngtonie.

Kraje wschodnie i Dania bardzo pozytywnie oceniały swoje członkostwo w NATO, przy czym ponad 80 proc. respondentów wyraziło aprobatę dla sojuszu, a podobna liczba uznała, że jest on ważny dla ich bezpieczeństwa.

Ok. połowa Włochów, Hiszpanów i Francuzów pozytywnie oceniała członkostwo w NATO. Jednocześnie NATO jest ważne w kontekście obrony narodowej kraju dla zaledwie 29 proc. Francuzów — był to najniższy wynik spośród wszystkich badanych krajów.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
UE się zbroi

W badaniu YouGov, które zostało przeprowadzone pod koniec września, wzięło udział ok. 1 tys. osób z Danii, Francji, Niemiec, Włoch, Litwy, Polski i Hiszpanii.

Opinie na temat roli, jaką UE powinna odgrywać w dziedzinie obronności, były bardzo zróżnicowane.

UE powstała jako projekt pokojowy i do niedawna miała bardzo niewiele do powiedzenia w kwestiach wojskowych. Jednak inwazja Rosji na Ukrainę na pełną skalę zmieniła tę sytuację, a blok forsuje obecnie środki, takie jak program pożyczek na zakup broni „Security Action For Europe” o wartości 150 mld euro (636 mld zł) oraz program europejskiego przemysłu obronnego o wartości 1,5 mld euro (6,3 mld zł), mający na celu promowanie wspólnych zamówień i odbudowę kompleksu przemysłowo-wojskowego bloku.

W Polsce, Włoszech i Niemczech mniej niż 40 proc. respondentów stwierdziło, że UE powinna mieć możliwość podejmowania decyzji dotyczących obrony i bezpieczeństwa w imieniu krajów bloku. Respondenci z Litwy, Danii i Francji byli podzieleni, przy czym ok. 40 proc. opowiadało się za podejmowaniem decyzji przez UE, a podobny odsetek nalegał na niezależność krajową.

W Hiszpanii 57 proc. respondentów stwierdziło, że UE powinna podejmować decyzje dotyczące obrony w imieniu państw członkowskich, co stanowi najwyższy odsetek spośród wszystkich badanych krajów.

Prezydent Rosji Władimir Putin, październik 2025 r. (zdjęcie poglądowe)

Prezydent Rosji Władimir Putin, październik 2025 r. (zdjęcie poglądowe)Contributor / Contributor / Getty Images

Historyczna trauma

Wiele państw członkowskich przypomniało Brukseli, aby nie dążyła do odgrywania zbyt dużej roli w kwestiach obrony i bezpieczeństwa. Stolice ponownie podkreśliły to w komentarzach do przedstawionego w zeszłym tygodniu planu działania Komisji Europejskiej w zakresie obrony.

Linus Terhorst, badacz nauk wojskowych z londyńskiego Royal United Services Institute, mówi, że podział opinii na temat Rosji wynika zarówno z położenia geograficznego, jak i historii. Kraje takie jak Polska i Litwa graniczą z Rosją i były częścią moskiewskiego imperium podczas zimnej wojny. Z kolei Dania kontroluje przejście morskie o kluczowym dla Kremla znaczeniu.

— Jeśli przyjrzeć się dyskusjom europejskich społeczeństw na temat wydatków na obronność w okresie zimnej wojny, można dostrzec podobne podziały, przy czym kraje takie jak Hiszpania były dość obojętne, a poparcie rosło wraz z oddalaniem się na wschód — zauważa ekspert.

Terhorst dodaje, że wiele krajów postrzega Brukselę jako inicjatora współpracy w dziedzinie obronności, a nie jako organ regulacyjny. — Widać to na przykładzie planu SAFE, w ramach którego UE stara się zmniejszyć obciążenia fiskalne, których oczekują niektóre państwa członkowskie — mówi.

Przywódcy UE, którzy spotkają się w tym tygodniu, będą musieli zatwierdzić plan działania Komisji w zakresie obronności. Projekt podkreśla, że kraje zachowają kontrolę, zaznaczając, że „państwa członkowskie są i pozostaną suwerenne w zakresie swojej obrony narodowej”.