- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Na ścianie bocznej wielorodzinnego domu pseudokibice łódzkiej drużyny piłkarskiej wielokrotnie malowali graffiti. Mieszkająca tam rodzina miała już tego dość i postanowiła zamalować hasła i rysunki na elewacji. To nie spodobało się wandalom, którzy na zamalowanym miejscu napisali: „nie chcecie estetycznie, to będzie chaotycznie”.
Byli też agresywni. — Próbowali się dostać do domu, kopali w rolety, walili w bramę. Wszystko oblali olejem silnikowym. Mieli kilkanaście butelek przygotowanych na „akcję”, otwierali sobie je spokojnie w rogu i wracali — relacjonuje córka właścicieli domu w rozmowie z TVN24.
Kobieta opisuje, że widziała mężczyznę, który siedział okrakiem na furtce i wylewał olej silnikowy. — Próbował się przedostać dalej, żeby cały dom był oblany — nie tylko fasada, do której jest dostęp z ulicy — opowiada.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
- Co się stało w Łodzi na Starym Widzewie?
- Dlaczego pseudokibice zemścili się na rodzinie?
- Jakie straty oszacowano po zdarzeniu?
- Jakie działania podejmuje policja w tej sprawie?
Sprawą zajmuje się łódzka policja, która przyjęła zgłoszenie od zaniepokojonej rodziny ze Starego Widzewa.
— Otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące zniszczenia budynku mieszkalnego, naniesienia na niego napisów i wylania jakiejś czarnej substancji. Poszkodowani wstępnie wycenili straty na około 15 tys. złotych — przekazał młodszy aspirant Maksymilian Jasiak z łódzkiej komendy miejskiej
— Aktualnie śledczy z widzewskiego komisariatu prowadzą czynności, które zmierzają do ustalenia zarówno okoliczności tego zdarzenia, jak i osób, które są za to zdarzenie odpowiedzialne — podkreśla mł. asp. Jasiak.
Policja i straż miejska zapowiada, że będzie w tym miejscu także więcej patroli.