„Fakt” przyjrzał się zarobkom Aleksandry Mirosław. Zaczęto się zastanawiać, czy ze wspinaczki sportowej można byłoby wyżyć, gdyby nie wsparcie sponsorów. Polska mistrzyni nie ma w tej sprawie żadnych wątpliwości.

– (…) Nawet wygrywając wszystkie zawody po kolei, trudno byłoby mi się utrzymać. Dzięki sponsorom mogę trenować w komfortowych warunkach i skupić się wyłącznie na pracy sportowej – powiedziała.

ZOBACZ WIDEO: Córka Szymona Kołeckiego nie wytrzymała. Popłakała się podczas walki

Jednocześnie zwracała uwagę na to, że wspinaczka sportowa wciąż jest młodym sportem, zaś bez wsparcia partnerów i sponsorów byłoby jej naprawdę trudno.

– Cieszę się też, że jestem żołnierzem Wojska Polskiego. To daje mi ogromne poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Gdy zakończę karierę, mam dwutorową ścieżkę – mogę zostać w strukturach wojska i rozwijać się zawodowo – kontynuowała.

Żadną tajemnicą nie jest to, że za mistrzostwo świata w Seulu Mirosław zgarnęła 7 tysięcy euro.

– Ale dla mnie to nie jest główne źródło utrzymania. To raczej zwrot inwestycji, które wcześniej poczyniłam. Mam takie podejście, że wszelkie wsparcie od sponsorów, stypendia sportowe czy nagrody są po to, żeby inwestować w siebie. To najlepsza inwestycja, jaką można zrobić. I ona zawsze przynosi efekty – podsumowała w rozmowie z „Faktem”.