Nie milkną echa w sprawie przyszłości trenera „Wojskowych”. Władze Legii Warszawa zapewniały, że Edward Iordanescu nie podał się do dymisji po porażce z Zagłębiem Lubin 1:3, natomiast jego sytuacja nadal jest niepewna.

Pojawiają się doniesienia, że szkoleniowiec rozważa rozstanie z klubem. Sytuację skomentował Daniel Stanciu, bliski przyjaciel trenera, który w rumuńskich mediach stwierdził, że szanse ocenia „50 na 50” (więcej TUTAJ). To odzwierciedla napiętą atmosferę, jaka panuje w klubie.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica nie kryje się z wiarą w Boga. „Kiedyś mocno chroniłem temat religii”

Bogusław Leśnodorski nie ma wątpliwości, że warszawianie powinni pożegnać się z Iordanescu. Były prezes i współwłaściciel Legii podzielił się swoimi przemyśleniami we wtorkowym wydaniu programu „Futbol Totalny”.

– Dziwne to jest zdarzenie. Nie miałem z czymś takim do czynienia. Zarówno w starciu z Zagłębiem, jak i w Zabrzu, mowa ciała tego pana była taka, że ja nie wyobrażam sobie, żebym chciał go mieć na ławce trenerskiej. Widać było po nim, że jest zrezygnowany – ocenił na antenie TVP Sport.

Patrząc na ostatnie wydarzenia, Leśnodorski nie gryzł się w język. Działacz sądzi, że postawa Iordanescu wpływa na zawodników.

– Nie możesz być trenerem i nie być w 100 proc. zaangażowanym, bo to wszyscy czują. Z jakiegoś powodu ten gość kompletnie się tutaj nie odnalazł i to nie działa. Jego mowa ciała jest tak tragiczna, że mi by się nie chciało grać, mając takiego trenera na ławce – skomentował Leśnodorski.

Stołeczna drużyna w tym tygodniu ma przed sobą ważne mecze z Szachtarem Donieck (w Lidze Konferencji) oraz Lechem Poznań (w Ekstraklasie).