- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Skradzione w niedzielę z Luwru klejnoty mają status kolekcji narodowej, co oznacza, że sposób, w jaki należy się nimi opiekować, został wyjaśniony w Kodeksie Dziedzictwa — zbiorze praw regulujących zagadnienia odnoszące się do dziedzictwa narodowego. Ten status sprawia, że klejnoty nie mogą być legalnie sprzedane, podarowane, czy też odziedziczone nawet po długim czasie — opisał we wtorek francuski dziennik „Le Figaro”.
W momencie rabunku klejnoty znajdowały się w muzeum. Jak wyjaśnił francuski resort kultury, nie ubezpiecza się tych dóbr, ponieważ ich koszty są astronomiczne, a ryzyko szkód, mimo wszystko, niewielkie. Dzieła sztuki ubezpiecza się często w momencie ich wypożyczeń do innych instytucji, ponieważ wówczas oszacowanie kosztu takiej umowy jest dużo łatwiejsze.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
- Ile klejnotów skradziono z Luwru?
- Jakie klejnoty znalazły się wśród skradzionych?
- Dlaczego klejnoty nie były ubezpieczone?
- Jak długo trwał rabunek klejnotów?
Ministerstwo kultury Francji poinformowało w niedzielę rano, że z Galerie d’Apollon skradziono osiem bezcennych klejnotów. Była wśród nich tiara cesarzowej Eugenii (żony Napoleona III), ozdobiona 2 tys. diamentów oraz dwa naszyjniki. Sprawcy zgubili lub porzucili podczas ucieczki koronę cesarzowej Eugenii.
Złodzieje użyli podnośnika na ciężarówce, którym dostali się wprost do gmachu Luwru przez okno balkonowe. Przestępcy użyli przecinarek, by wyjąć klejnoty z witryny. Dziennik „Le Parisien” podał, że dwóch sprawców, ubranych w kamizelki odblaskowe, udawało robotników. Przestępcy ustawili pachołki ostrzegawcze przy podnośniku. Policję o całej zaalarmował jeden z przechodniów. Włamywacze odjechali na skuterach. Spektakularny rabunek trwał — siedem minut.
O kradzieży, dokonanej ok. godz. 9:30, poinformowała jako pierwsza francuska ministrer kultury Rachida Dati. Jej resort opisał w oświadczeniu włamanie jako „szczególnie szybkie i brutalne” — podała AFP.
Przeczytaj także: Kradzież klejnotów w Luwrze. Do sieci trafiło nagranie