Zdjęcia do „Pasji 2” już trwają, a projekt podzielono na dwie części. Pierwsza z nich ma zadebiutować w kinach 26 marca 2027 r., w Wielki Piątek, a druga — dokładnie 40 dni później, w dzień Wniebowstąpienia Pańskiego. Jak podaje portal Deadline, budżet każdej części wynosi około 100 mln dol., co oznacza, że łączny koszt produkcji osiągnie 200 mln dol. — kwotę, która czyni z projektu jedną z najdroższych niezależnych produkcji w historii amerykańskiego kina. Dla porównania „Pasja” z 2004 r. powstała za 30 mln dol. Akurat w tym przypadku opłaciło się, bo film zarobił niesamowite 612 mln dol.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Producenci liczą na to, że znaczną część wydanej kwoty uda się odzyskać dzięki umowom zawartym podczas nadchodzących targów AFM. Jednak, jak donosi Deadline, potencjalni inwestorzy nie mieli okazji zapoznać się ze scenariuszem filmu, który pozostaje pilnie strzeżoną tajemnicą. Wiadomo jedynie, że fabuła skupi się na wydarzeniach mających miejsce po ukrzyżowaniu Chrystusa. Twórcy liczą, że rozgłos wokół „Pasji” wystarczy, by przyciągnąć uwagę kupców.
Niepewność budzi także nowa obsada. Według doniesień Jim Caviezel i Monica Bellucci, którzy wcielili się w role Jezusa i Marii Magdaleny w pierwszej części, nie powrócą w sequelu. W rolę Chrystusa wcieli się fiński aktor Jaakko Ohtonen, znany z występów w serialach historycznych, takich jak „Wikingowie: Walhalla” i „Upadek królestwa”. W obsadzie znalazł się jednak polski akcent — rolę Maryi, matki Jezusa, zagra Kasia Smutniak.
Jednak nie wszyscy się cieszą z kolejnego sukcesu Polki, która od lat pojawia się w międzynarodowych produkcjach, przede wszystkim we Włoszech. Osoby związane między innymi z Ruchem Narodowym i Konfederacją, przypominają zaangażowanie Smutniak w protesty w obronie prawa kobiet do decydowania o własnym ciele. Były one wynikiem zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej.
Doszło nawet do tego, że Paweł Rybicki, który współpracował m.in. z Beatą Szydło, chciał donieść na aktorkę do producentów Icon Films, że ma ona „lewackie” poglądy. Jednak jego trudy były daremne, bo otrzymał automatyczną odpowiedź, że firma nie ma kontaktu z Gibsonem i nie odpowiada za decyzje castingowe do filmu.
Rybicki spotkał się z ostrą falą krytyki w mediach społecznościowych. Pisarz Jakub Żulczyk nie hamował się w ocenie. To zresztą nie pierwszy raz, gdy określono Rybickiego jako donosiciela. W październiku media informowały o tym, że jego działania mogły wpłynąć na wycofanie zaproszenia dla dziennikarza Jakuba Wiecha na stypendium w USA.
Pomijając już tę sprawę, „The Resurrection Of The Christ” może być sporym przełomem dla Smutniak, bowiem o filmie na pewno będzie bardzo głośno.