Na Tajwanie nastroje wobec Lin Yu-Ting wyraźnie się zmieniły. Zawodniczka, która jeszcze niedawno była bohaterką narodową, dziś wywołuje kontrowersje. Wszystko przez wątpliwości, które wciąż nie zostały wyjaśnione.

W rozmowie ze Sport.pl miejscowy dziennikarz Chia Ming Chen przyznaje, że podejście społeczeństwa do Lin przeszło przemianę. – Tajwańczycy stawiają pieniądze na pierwszym miejscu i dbają o to, czy środki publiczne są przeznaczane na prawdziwego bohatera narodowego, czy na oszustwo. To dlatego zmieniły się nastroje wokół Lin – mówi.

W sierpniu ubiegłego roku Lin Yu-Ting zdobyła złoto olimpijskie w boksie w kategorii do 57 kg, pokonując w finale Julię Szeremetę. Jej zwycięstwo wciąż budzi kontrowersje. W tle pozostają niewyjaśnione kwestie dotyczące jej płci.

ZOBACZ WIDEO: Dostał przelew od ministerstwa. Aż zadzwonił, czy to na pewno ta kwota

Mimo wcześniejszych wyników badań genetycznych, które wykazały obecność chromosomów XY i wyższy poziom testosteronu, MKOl dopuścił Lin do rywalizacji. Po igrzyskach miała przejść kolejne testy, ale nie wiadomo, czy rzeczywiście do nich doszło ani jaki był ich rezultat.

– Na Tajwanie Lin postrzegana jest niejednoznacznie – część opinii publicznej widzi w niej bohaterkę, traktuje jak kobietę, inni kwestionują jej płeć. To i tak lepiej niż w przypadku Caster Semenyi czy Imane Khelif, gdzie opinia publiczna wyraźnie uważa je za mężczyznę – zaznacza dziennikarz.

Chia Ming Chen przyznaje, że sportowcy unikają dziś tematu Lin. – Nie słyszałem publicznych słów wsparcia. To bardzo wymowne. Zwłaszcza teraz, gdy większość Tajwańczyków oczekuje wyjaśnienia i sprawiedliwości w jej sprawie – mówi. Lin od igrzysk nie startowała w zawodach, choć planuje udział w Tajwańskich Igrzyskach Narodowych.

Na Tajwanie kwestie związane z finansowaniem sportowców budzą spore emocje. Pokazała to sprawa sztangistki Hsu Shu-ching, której mimo pozytywnego wyniku testu antydopingowego nie odebrano emerytury olimpijskiej. Decyzja resortu wywołała publiczne oburzenie.