Najprostsza, choć nie najkrótsza droga na mecz w 2. kolejce czeka piłkarzy Legii, którzy nie muszą nawet opuszczać Polski. Spotkanie z Szachtarem odbędzie się bowiem na stadionie Miejskim w Krakowie, gdzie na co dzień występuje Wisła Kraków.

 

ZOBACZ TAKŻE: Liga Konferencji: Gdzie obejrzeć? Plan transmisji drugiej kolejki

 

Szachtar po dwóch latach z Ligą Mistrzów spędzonych na niemieckiej ziemi, wrócił do Polski. Pamiętamy bowiem, że w sezonie 2022/2023 klub z Doniecka rozgrywał swoje spotkania na stadionie Legii. – Przede wszystkim Polska od samego początku wojny była jednym z największych kibiców Ukrainy, a to wiele dla nas znaczy. W Krakowie i w całej Polsce mieszka również wielu Ukraińców, więc będziemy czuć się jak w domu z naszymi kibicami – mówi dyrektor generalny Szachtara Serhij Pałkin w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.

 

W tym sezonie Szachtar nie walczył nawet o Champions League, po tym jak przegrał rywalizację o mistrzostwo Ukrainy z Dynamem Kijów. Wygrana w krajowym pucharze dała przepustkę do kwalifikacji Ligi Europy, gdzie Ukraińcy potknęli się na ostatniej prostej w rywalizacji z Servette.

 

Dla nich awans do Ligi Konferencji nie jest spełnieniem marzeń. W poprzednich 8 sezonach Szachtar grał w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach, a za sam awans do fazy ligowej Ligi Mistrzów UEFA płaci obecnie niemal 19 milionów euro. Przy takiej kwocie 3,17 miliona za wejście do Conference League nie brzmi już tak satysfakcjonująco.

 

Od 2014 roku Szachtar nie może rozgrywać swoich meczów na Donbas Arenie. Ligowe spotkania rozgrywane są we Lwowie, ale wśród zarządzających klubem z Doniecka jest wiara, że powrót do prawdziwego domu jest realny.

 

– Jeśli przestaniesz wierzyć, to już przegrałeś. Kiedyś wrócimy. A kiedy to nastąpi, zagramy przed 50 tysiącami ukraińskich kibiców na Donbas Arenie. To będzie historyczny moment nie tylko dla Szachtara, ale dla całej Ukrainy – twierdzi Pałkin.

 

Pucharowa sensacja w Czechach

 

Jeszcze krótszy wyjazd niż w przypadku Legii, czeka w 2. kolejce piłkarzy Rakowa. Częstochowianie będą musieli przekroczyć granicę z Czechami, żeby dostać się do Ołomuńca. Sigma w poprzednim sezonie niespodziewanie triumfowała w Pucharze Czech, dzięki czemu wywalczyła przepustkę do Europy.

 

– Ta kampania w pucharze Czech w ostatnim sezonie była niesamowita. Nikt nie rozpatrywał tego zespołu w roli faworyta rozgrywek. Sigma grała jednak znakomicie. Tomas Janotka zrobił z tą drużyną coś takiego, że o ile w lidze ona nie zachwycała, to była to ekipa typowo „pucharowa”. Wszystkie siły, całą energię, Sigma skumulowała w pucharze, doprowadzając do wygranej w finale ze Spartą Praga. Sparta nie miała nic do powiedzenia – mówi Marcin Kalita.

 

Co ciekawe, ekipa z Ołomuńca odpadła już z obecnej edycji pucharu, a jej pogromcą okazały się czwartoligowe Nove Sady. – Sigma skompromitowała się, odpadając z pucharu, którego miała bronić. Można szukać wielu słów usprawiedliwień. Dla Sigmy teraz ważniejsza jest Europa czy gra w lidze, ale umówmy się – odpadnięcie z czwartoligowcem, a to poziom kompletnie amatorski, zaskoczyło wszystkich. Tym bardziej, że Sigma ma bardzo szeroką kadrę. W tym meczu z Novymi Sadami zagrali piłkarze, którzy kandydują do tego, by grać w 1. drużynie. Efektem tej porażki była m. in. dymisja dyrektora sportowego Sigmy – dodaje komentator ligi czeskiej w Polsacie Sport.

 

Sigma po raz pierwszy w historii gra w fazie ligowej, wcześniej zwaną fazą grupową europejskich pucharów. W pierwszej kolejce zespół z Ołomuńca przegrał na wyjeździe z Fiorentiną 0:2. W przeszłości czeski klub docierał do decydujących meczów w Pucharze Intertoto, po drodze rywalizując między innymi z Pogonią Szczecin.

 

Francuski unikat

 

Jagiellonia o kolejne punkty w Europie powalczy tym razem na francuskiej ziemi. Rywalem drużyny prowadzonej przez Adriana Siemieńca będzie siódma drużyna poprzedniego sezonu w Ligue 1 – RC Strasbourg. Po raz ostatni polski klub mierzył się z francuskim rywalem w pierwszej dekadzie XXI wieku, kiedy Lech grał z Nancy.

 

Strasbourg w ostatnich latach rozpoczął współpracę z angielskim gigantem Chelsea. Londyńczycy mają tego samego właściciela co klub z Alzacji – grupę BlueCo. – Kibicom Strasbourga nie podoba się związek z Chelsea. Ich społeczność kibicowska jest bardzo mocna. Co mecz stadion jest wyprzedany. To są kibice, którzy nie chcieliby, żeby klub był traktowany jako klub satelicki, gdzie przychodzą zawodnicy niechciani w Chelsea. Ta współpraca z londyńskim klubem wygląda jednak w zdrowy sposób. Zawodnicy przychodzący z Chelsea to są gracze młodzi. Średnia wyjściowego składu to jest nieco ponad 21 lat. To jest coś niesamowitego. W tym sezonie trener Liam Rosenior skorzystał już z 15 zawodników poniżej 21. roku życia. To jest unikat na skalę europejską, na pewno w ligach TOP5 – mówi komentator Eleven Sports Dominik Guziak.

 

Dzięki finansowaniu BlueCo Strasbourg może rywalizować na poziomie europejskich pucharów. – Dzięki temu Strasbourg ma ogromny budżet transferowy, dużo pieniędzy wydaje na zawodników. To sprawia, że nie walczy o utrzymanie, tylko gra o puchary. To, że Strasbourg gra „tylko” w Lidze Konferencji, to wynik słabej końcówki zeszłego sezonu. Oni grali o Ligę Mistrzów, a minuty przed końcem sezonu byli jeszcze wirtualnie w Lidze Europy 2025/2026. A kilka lat temu nie było ich na mapie „poważnej piłki” – dodaje Guziak.

 

W piątek Strasbourg rywalizował w prestiżowym ligowym starciu z Paris-Saint Germain i zanotował remis 3:3 po fantastycznym boju. – To jest zespół, który uwielbia iść na wymianę ciosów. Oni mieli ewentualne problemy wtedy, kiedy grali zbyt otwartą piłkę. Tracili po cztery gole w meczach, kiedy sami zdobywali trzy bramki. To jest efektowne, choć nie zawsze daje komplet punktów. To zapewnia jednak masę frajdy kibicom na trybunach. Strasbourg po prostu ma tak grać. Jak trafi się rywal słabszy, jak w tym sezonie Angers, nie mają litości – grają do ostatniego gwizdka. Jeśli trafi się ktoś mocny – to też idą na wymianę ciosów.

 

Dostarczyciele punktów z Gibraltaru?

 

Zdecydowanie najdłuższą podróż mają przed sobą w przyszłym tygodniu piłkarze Lecha Poznań. Miejscem ich drugiego meczu w tej edycji Ligi Konferencji będzie malowniczo położony stadion Europa Point w Gibraltarze. Mało jednak brakowało, a rywal Lecha – Lincoln Red Imps – musiałby rywalizować w fazie ligowej na Estadio Algarve w portugalskim Faro. Ostatecznie UEFA dała jednak mistrzowi Gibraltaru zielone światło na rozgrywanie domowych spotkań z widokiem na Cieśninę Gibraltarską i kontynent afrykański.

 

Podobnie, jak w przypadku polskich klubów, możemy powiedzieć, że Gibraltarczycy są beneficjentami utworzenia Ligi Konferencji. Już w pierwszej edycji rozgrywek 2021/2022 piłkarze Lincoln Red Imps zanotowali debiut w fazie grupowej pucharów. Co prawda w swojej grupie nie wywalczyli nawet punktu, ale poznali smak, od którego łatwo można się uzależnić. Teraz po czterech latach przerwy wrócili do Europy i zmierzą się z dwoma polskimi klubami. Najpierw zagrają w domu z Lechem, a w grudniu pojawią się przy Łazienkowskiej w Warszawie. W pierwszej kolejce po fatalnych błędach w obronie przegrali ze Zrinjskim Mostarem aż 0:5. Czy będą dostarczycielami punktów także dla polskich drużyn?

 

Transmisje spotkań 2. kolejki Ligi Konferencji w czwartek 23 października na sportowych antenach Polsatu. Od 17:00 zapraszamy na nasze przedmeczowe studio. Transmisja w Polsacie Sport Premium 1 oraz na platformie Polsat Box Go, a od 18:00 także w Polsacie Sport 1.

Polsat Sport

Przejdź na Polsatsport.pl