28 października premierę będzie miała książka „Męskie gadanie 2” autorstwa Beaty Biały, kontynuacja cyklu rozmów z mężczyznami, którzy nie boją się mówić o emocjach, przemijaniu i życiu. Wśród rozmówców znalazł się Jan Englert, legenda polskiego teatru i kina, który w swojej rozmowie porusza niezwykle osobisty, a momentami gorzki temat upływu czasu.

Jan Englert szczerze o starości. „To jest dla mnie najgorsza rzecz”

— W moim wieku bać się czegoś — to by było śmieszne. Boję się jednego — że nie utrzymam się w porządku, że stanę się niezdolny do samodzielnego życia — mówi Jan Englert w rozmowie z Beatą Biały. — Bo to jest ta linia, za która człowiek staje się już ciężarem, nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Nie wiem, jak to określić, ale myśl o tym, że stanę się kimś, kto wymaga opieki — to jest dla mnie najgorsza rzecz — dodaje.

Aktor przyznaje, że całe życie unikał lekarzy i leków. — Całe życie omijałem lekarzy. Nienawidzę tego. Badań nie robię, leków nie biorę, zapominam albo je lekceważę. Więc jak już uwierzę, że muszę pójść, to wtedy dopiero się do tego biorę — dodaje z dystansem.

Jan Englert o przemijaniu. „Starzenie się to nowa wersja siebie”

W szczerej rozmowie aktor przyznaje, że z wiekiem coraz częściej dopada go zapominanie nazwisk, tytułów, czasem ludzi. — To wszystko jest coraz bardziej dokuczliwe. Czasem zapominam o czymś, o kimś… To ma coś z tej nieuchronnej, fizycznej upływającej rzeczywistości. Ale to nie są objawy, które mnie rozbijają. Starzenie się to po prostu nowa wersja siebie — mówi.

Zaskakujące kulisy znajomości Anny Dymnej i Heleny Englert. To nie konflikt

Englert zdradza, że najtrudniej jest wtedy, gdy ciało zaczyna zawodzić. — Kiedy nie nadąża już za twoją myślą, za twoim temperamentem. Kiedy chcesz jeszcze coś powiedzieć, zagrać, zatańczyć, a ręka nie idzie za słowem. Głos nie idzie za emocją. I to jest trudne, cholernie trudne. Bo przez całe życie ciało było ci posłuszne. To byt twój instrument i nagle… fałszuje. Ja wiem, że jestem stary. Nie tylko dlatego, że kalendarz tak mówi. Wiem to po tym, że już nie wszystko chcę — przyznaje.

— W moim przypadku zaczęło się od tego, że przestałem doskakiwać do gałęzi. To byt mój codzienny rytuał — skakałem i czułem się częścią przestrzeni. Teraz patrzę na gałąź i już nie mam tego impulsu. Ale nie nazwałbym tego starzeniem się. Raczej przestrojeniem — dodaje.

Jan Englert o śmierci. „Nie rozumiem starców, którzy się boją”

W rozmowie z Beatą Biały Englert porusza temat, którego wielu się boi, a mianowicie śmierci. — Nie rozumiem starców, którzy się boją śmierci. Przecież to jest nieuniknione. Nie można się bać czegoś, co jest nieuniknione. Więc to, czy ja umrę we wtorek, czy w piątek, czy w przyszłym tygodniu — co to za różnica? I tak umrę. A jeżeli miałbym już w piątek być niedołężny i jeszcze męczyć się do następnego piątku? — mówi bez wahania.

Englert o zarzutach o nepotyzm „Płacę za własną pychę”

Jednak mimo tej pozornej obojętności aktor przyznaje, że boi się czegoś innego, samego procesu umierania. — Kwiaty pachną o zmierzchu intensywniej. Może trudniej mi się je wachą, ale zapach mają coraz piękniejszy. I może właśnie dlatego coraz rzadziej myślę o śmierci. A jeśli już, to raczej o umieraniu. Bo to zasadnicza różnica. Śmierć mnie nie przeraża. Ale perspektywa umierania — powolnego, bezradnego, niedołężnego — już tak. Nie chcę być ciężarem. Ani dla siebie, ani dla nikogo. Widziałem, jak umierał mój dziadek — człowiek, który nauczył mnie grac w szachy, który byt dla mnie kompasem. I nie pamiętam go z tych partii przy kuchennym stole, tylko z ostatniego stadium choroby, gdy stał na stole i mówił od rzeczy. I nienawidzę siebie za ten obraz. Nienawidzę za to, że pamięć wybrała karykaturę, nie bohatera — mówi ze szczerością.

Jan Englert o pogodzeniu z losem. „Każda rola ma swoją kurtynę”

— Ja już wiem, że nie będę miał nowego początku. Ale wciąż mogę mieć piękny koniec. I to jest coś, czego uczę się każdego dnia — żeby odchodzie bez żalu. Bez histerii. Bez potrzeby ostatniego słowa. I to nie znaczy, że nie boli. Ale zaczynam rozumieć, że każda rola ma swoją kurtynę. Nawet ta najpiękniejsza — wyznaje.

Jan Englert pojawi się w kinowym hicie. „Grałem z gorączką i zapaleniem oskrzeli”

/1

Tomasz Urbanek / East News

Jan Englert szczerze o starości.