• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

Małopolska policja podała we wtorek szczegóły zeszłotygodniowej akcji, którą ponad 60 policjantów przeprowadziło na terenie Podhala. Zatrzymano w tym miejscu 41-letniego przedsiębiorcę, podejrzanego przez śledczych o kupowanie maszyn budowlanych (koparki, ładowarki itp.), które prawdopodobnie pochodziły z kradzieży. Skutkiem tego zatrzymany w czwartek 16 października przedsiębiorca usłyszał zarzut paserstwa. Sąd zgodził się na jego tymczasowe aresztowanie na 3 miesiące. W siedzibie firmy podczas policyjnej akcji odkryto luksusowy sportowy samochód marki Ferrari. Należał on do podejrzanego. Policja i prokuratura zabezpieczyły go na poczet ewentualnych przyszłych kar, jakie po procesie być może będzie musiał zapłacić podejrzany.

  • Kto jest zatrzymanym przedsiębiorcą?
  • Jakie zarzuty postawiono zatrzymanemu?
  • Co odkryto podczas akcji policji w firmie?
  • Dlaczego starszy brat nie został aresztowany?

Z placu należącego do podhalańskiej firmy na lawetach wywieziono też pochodzące z kradzieży maszyny budowlane. Te były warte łącznie 750 tys. zł. Sprawa jest wielowątkowa i dotyczy większej liczby osób. Prowadzi ją razem z Komendą Wojewódzką Policji w Krakowie Prokuratura Rejonowa Kraków-Prądnik. Kilka dni przed akcją pod Nowym Targiem mundurowi zatrzymali innego przedsiębiorcę. Tym razem z okolic Myślenic. U niego odkryto m.in. skradzione koparki o wartości 4 mln zł.

KWP KrakówPrawdopodobnie kradziony sprzęt budowlany, który policja odkryła w podhalańskiej firmieKWP Kraków

Prawdopodobnie kradziony sprzęt budowlany, który policja odkryła w podhalańskiej firmie

Prace ziemne w tym regionie Małopolski wykonuje kilka większych przedsiębiorstw. Onet ustalił jednak, że zatrzymany to Tomasz K.

Mężczyzna pochodzi z rodziny, która jest na Podhalu bardzo znana. Ich rodzinna firma to obecnie już grupa kapitałowa, która działa nie tylko w branży budowlanej (roboty ziemne, kamieniarka oraz betoniarnia), ale też zajmuje się przewozem osób (głównie na trasie Polska — Austria) i prowadzi bardzo duży ośrodek szkolenia kierowców. To właśnie popularne „eLki”, czyli samochody, w których szkolą się przyszli kierowcy, były początkiem rodzinnego biznesu. Dziś grupę prowadziło dwóch braci. Imię starszego z nich widać nawet w oficjalnym logo firmy. Odpowiadał on za koordynację całości biznesu. Młodszy K. był jego prawą ręką i odpowiadał za „sektor budowlany”.

Onet dotarł też do szczegółów zeszłotygodniowej akcji policji. Mundurowi, jadąc w czwartek 16 października na Podhale, tak naprawdę chcieli zatrzymać obu braci. Udało im się to tylko w przypadku młodszego 41-letniego Tomasza K. Starszy z rodzeństwa przedsiębiorców w ostatniej chwili dowiedział się o tym, że jest na niego zasadzka i zdołał z niej uciec. Wiele wskazuje na to, że wyjechał z kraju. Według naszych ustaleń lada moment zostanie za nim wystawiony list gończy. Pytana o to policja nie komentuje sprawy, zasłaniając się dobrem śledztwa. Biuro prasowe KWP w Krakowie już we wtorkowym komunikacie podało jednak, że „sprawa jest rozwojowa i kolejne zatrzymania są niewykluczone”.

Próbowaliśmy się dodzwonić do brata zatrzymanego biznesmena. Komórkę szefa odebrała jedna z pracownic. Powiedziała, że starszy z braci jest „na wyjeździe”, ale może będzie dostępny pod koniec tygodnia. W tej sytuacji próbowaliśmy wysłać do przedsiębiorstwa maila z pytaniami i prośbą o komentarz. Podhalańska firma daje taką możliwość tylko przez formularz kontaktowy na swojej stronie. Ten niestety nie działa.

Ostatecznie udało nam się dodzwonić do kierownika sekcji brukarstwo i usługi budowlane we wspomnianej firmie. Odmówił komentarza w sprawie, bo jak stwierdził, nie jest do takich rozmów upoważniony. Poprosiliśmy go o kontakt do właścicieli lub adres email, na który moglibyśmy wysłać pytania. Do przekazywania takich informacji mężczyzna również nie czuł się jednak upoważniony.

Zdobyliśmy też mailowy komentarz od szkoły jazdy będącej częścią firmy, w której doszło do policyjnych przeszukań. Zapewniono nas w nim, że szkolenia przyszłych kierowców odbywają się normalnie, a ośrodek jazdy działa.

Przedsiębiorca, który zdaniem policji miał być częścią grupy przestępczej zajmującej się obrotem kradzionych maszyn budowlanych, jest synem bardzo znanego na Podhalu byłego polityka lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości. To on dał początek ich pierwszemu biznesowi — szkole nauki jazdy. Tą przekazał później synom, a sam został egzaminatorem w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego w Nowym Sączu.

Ojciec zatrzymanego przedsiębiorcy przez dwie kadencje był w przeszłości członkiem zarządu powiatu nowotarskiego. W 2010 r. partia Jarosława Kaczyńskiego desygnowała go jako kandydata na burmistrza Nowego Targu. W przeszłości był też dyrektorem nowotarskiego oddziału PZU oraz w czasach pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości (2005-2007) zasiadał w radzie nadzorczej Geotermii Podhalańskiej.