Lata nękania i milczenie przełożonych
Jak ustalił sąd, kobieta przez kilka lat była poniżana, ośmieszana i krytykowana przez swoją bezpośrednią przełożoną – zastępczynię kierowniczki sklepu. W obecności współpracowników i klientów miała być wyzywana i upokarzana. Przełożona zmieniała jej celowo grafik, odmawiała przerw na toaletę i wymuszała pracę na niesprawnych urządzeniach.
Kasjerka wielokrotnie zgłaszała problem wyższym przełożonym, ale – jak stwierdził sąd – pracodawca nie podjął żadnych skutecznych działań. Część innych pracowników potwierdziła podobne doświadczenia, jednak z obawy przed utratą pracy nikt nie odważył się zareagować.
Stres, choroba i decyzja o odejściu
Wielomiesięczny stres doprowadził kobietę do problemów zdrowotnych, wymagających leczenia farmakologicznego i terapii psychologicznej. Ostatecznie zdecydowała się rozwiązać umowę o pracę z winy pracodawcy, wskazując mobbing jako główny powód.
W odpowiedzi Jeronimo Martins powołało Komisję Antymobbingową, która nie dopatrzyła się nieprawidłowości. Firma argumentowała, że działania przełożonych były uzasadnione „niewłaściwym wykonywaniem obowiązków” przez pracownicę.
Prawomocny wyrok i jasny sygnał
Sąd nie przyjął tej argumentacji. Uznał, że pracodawca ponosi pełną odpowiedzialność za brak reakcji na nękanie i że obowiązujące w firmie procedury antymobbingowe okazały się nieskuteczne.
Sędzia orzekła, że kasjerka była ofiarą długotrwałego i uporczywego nękania, a pracodawca nie zapewnił jej odpowiedniej ochrony. Kobieta otrzyma 25 tys. zł zadośćuczynienia i 6 tys. zł odszkodowania.
Wyrok jest prawomocny, a spółka została zobowiązana do jego wykonania.
Źródło: nowosci.com.pl, pomorska.pl