Pożyczka reparacyjna dla Ukrainy będzie jednym z głównych tematów rozmów unijnych liderów na szczycie. Miałaby ona zostać sfinansowana z zamrożonych aktywów rosyjskiego banku centralnego, z których większość jest zarządzana przez izbę rozliczeniową Euroclear, znajdującą się w Belgii.
— To jest krok, który nie został podjęty nigdy w historii, nawet w trakcie drugiej wojny światowej — powiedział dziennikarzom belgijski premier. — Zamrożone aktywa zawsze były zabezpieczone, nigdy nie były tknięte — podkreślił.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jakie są główne tematy rozmów na szczycie UE?
Kto zarządza zamrożonymi aktywami rosyjskiego banku centralnego?
Jakie warunki postawiła Belgia w sprawie rosyjskich aktywów?
Jakie ryzyko wiąże się z odpowiedzialnością za zamrożone aktywa?
— Wciąż patrzymy na podstawę prawną tej decyzji, która ma zostać podjęta. Nadal jej nie widzieliśmy, a wydaje się nam, że to początek wszystkiego — zaznaczył De Wever.
Jak powiedział, Belgia postawiła warunki, które do tej pory nie zostały spełnione. Chodzi m.in. o uwspólnotowienie odpowiedzialności. — Możemy być narażeni na roszczenia na dziesiątki miliardów euro, a może nawet setki miliardów euro. Jeśli więc takie roszczenia się pojawią, musimy być odpowiedzialni razem — oświadczył.
De Wever zaznaczył, że jeśli pieniądze będą musiały w pewnym momencie zostać wyłożone na stół, to będzie to musiało nastąpić natychmiast. — Każde państwo członkowskie będzie musiało się dołożyć, jeśli to się nie powiedzie — kontynuował.
— Nie jesteśmy jedynym krajem z zablokowanymi rosyjskimi aktywami — dodał premier Belgii. Według niego są inne kraje w Europie i w grupie G7, które posiadają pewne ilości unieruchomionych rosyjskich aktywów. — Jeśli chcemy je przekazać Ukrainie, musimy zrobić to wszyscy razem. W przeciwnym razie rosyjski odwet może dotknąć tylko Belgię — powiedział.
Pytany o szanse na decyzję na szczycie w czwartek, odparł, że byłby zaskoczony, gdyby wszystko udało się załatwić, ale — jak podkreślił — „cuda już się zdarzały”.