Aleksiej Żilijew, były rosyjski wojskowy, który zdezerterował z ukraińskiego frontu, nieoczekiwanie trafił do szpitala we Francji. Jak podaje „The Moscow Times”, jego stan jest krytyczny i stracił pamięć. Żilijew, do niedawna pełniący funkcję sanitariusza w rosyjskiej armii, zdecydował się uciec w sierpniu 2024 r.

Żilijew opuścił Rosję, zabierając ze sobą wrażliwe informacje dotyczące 166 tys. żołnierzy – informuje „The Moscow Times”. Dane te, pochodzące z Głównego Zarządu Wojskowo-Medycznego, zostały przekazane Radiu Swoboda, które potwierdziło ich autentyczność. Bliscy Żilijewa przyznają, że od dłuższego czasu nie mieli z nim kontaktu.

„Putin boi się końca wojny”. Analityk o przedłużającym się konflikcie

Choć istnieją spekulacje na temat jego pogorszenia zdrowia, lekarze wykluczyli otrucie. Żilijew jest jednak niezdolny do samodzielnego poruszania się. Póki co, jego sytuacja pozostaje zagadką, a rodzinie i znajomym nadal brakuje pełnych informacji o jego stanie.

Gdyby Żilijew wrócił do Rosji, groziłoby mu nawet 15 lat więzienia. W obliczu tych wszystkich wydarzeń pozostaje pytanie, co rzeczywiście stało się po jego ucieczce i dlaczego jego stan zdrowia tak dramatycznie się pogorszył. Sytuacja jest monitorowana przez międzynarodowe media.

Przypadek Żilijewa jest teraz przedmiotem zainteresowania mediów oraz organizacji zajmujących się prawami człowieka.