Macierzyństwo to samotność. To wielka i głęboka rzeka samotności. I w jak wspaniałej relacji byśmy nie byli, jak cudownego małżonka czy żony byśmy nie mieli – każdy ma swoją samotność. Macierzyństwo jest tą samotnością, bo mamy całkowicie rozwalony układ hormonalny, nie wiemy, co się dzieje, nasze ciało cierpi, bo się regeneruje. Mamy małego człowieka, którego życie od nas zależy, mamy miliardy dziwnych myśli w głowie. Cały ten okres po porodzie jest hardkorem. Nie mówię, że złym, bo nie chodzi o to, że to jest coś dobrego lub złego. Raczej chodzi o to, że to jest coś nieoczekiwanego i nie da rady się na to przygotować, bo każda z nas przeżywa ten okres zupełnie inaczej

– wyznała.