Jan Urban niespodziewanie pojawił się na meczu FC Barcelony z Olympiakosem Pireus w Lidze Mistrzów. Adrian Mierzejewski, dyrektor reprezentacji Polski, wyjaśnił powód obecności selekcjonera na tym spotkaniu.

Wizyta Urbana akurat w Barcelonie była zaskakująca. Z powodu kontuzji nie mógł zagrać Robert Lewandowski, a Wojciech Szczęsny zakończył już reprezentacyjną karierę. Pojawiły się teorie, że pod lupą selekcjonera jest Santiago Hezze z Olympiakosu. Argentyńczyk ma polskie korzenie, nigdy nie grał w pierwszej reprezentacji swojego kraju, więc teoretycznie mógłby ubiegać się o grę dla biało-czerwonych.

Dalsza część tekstu pod wideo

Okazuje się, że obecnie sztab kadry nie zajmuje się graczem Olympiakosu. Taka przynajmniej jest oficjalna wersja.

– Na dziś nie ma takiego tematu. Wiemy, że Hezze ma podwójne obywatelstwo, ale podczas ostatniego kontaktu z trenerem Michałem Probierzem był na „nie”. Najpierw to Hezze musiałby zmienić zdanie, wyjść z inicjatywą, żebyśmy w ogóle mogli rozpatrywać taki temat – powiedział Mierzejewski w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.

Co zatem Urban robił na meczu Barcelony z Olympiakosem? Wyjaśnienie, które przedstawił dyrektor kadry, jest prozaiczne.

– Trener Jan Urban przebywał w Hiszpanii, bo ma tam dom. Przyjechał obejrzeć dobry mecz, a przy okazji mógł dowiedzieć się, jak czuje się Robert – wytłumaczył Mierzejewski.

Reprezentacja Polski kolejne mecze rozegra w listopadzie. Czekają ją wtedy spotkania z Holandią i Maltą w eliminacjach do mistrzostw świata.