• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

Służby zajmują się tajemnicą śmierci 76-latka od piątku. Stado psów (co najmniej cztery) ze wsi Karnice w gminie Poddębice pokąsało seniora z sąsiedniej miejscowości. Śledczy zaczęli wyjaśniać, czy liczne pogryzienia na ciele mężczyzny pojawiły się przed zgonem, czy po nim.

  • Jakie były wstępne wyniki sekcji zwłok?
  • Ile psów zaatakowało seniora?
  • Jakie zarzuty postawiono opiekunce psów?
  • Czy opiekunka psów była w pełni świadoma swoich działań?

– Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że rany kąsane mają charakter przyżyciowy [były zadane, gdy żył], co oznacza, że psy zaatakowały 76-letniego pana pokrzywdzonego – przekazała Onetowi w czwartkowe popołudnie Jolanta Szkilnik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.

Do zagryzienia doszło przed jednym z gospodarstw w Karnicach. W nim opiekę nad stadem psów sprawowała samotna seniorka, której sytuację rodzinną wyjaśniają teraz władze gminy.

Niedługo po przekazaniu najważniejszej informacji o wstępnym wyniku sekcji prokuratura podała szczegóły w specjalnym komunikacie. Zgodnie z nim „zabezpieczone psy poddane są obserwacji weterynaryjnej”. Następnie „przesłuchani będą specjaliści ze schroniska, w którym aktualnie przebywają zabezpieczone psy, co do ich poziomu agresji, specyfiki i występowania cech ras niebezpiecznych, zdrowia i chorób u zwierząt”.

Seniorce z gospodarstwa w Karnicach jako podejrzanej grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.

„Właścicielce zostanie ogłoszony zarzut tego, że nie zachowała ostrożności w chowaniu psów, które przemieszczały się poza terenem posesji bez możliwości ich kontroli, w wyniku czego zaatakowały pokrzywdzonego, powodując liczne rany kąsane i w ten sposób naraziła Pana Jerzego na utratę życia i nieumyślnie spowodowała jego śmierć” – informuje prokuratura.

Jednocześnie śledczy zaznaczają, że „ustawodawca nałożył obowiązek uzyskania opinii o stanie zdrowia psychicznego osoby podejrzanej”, co do której występuje wątpliwość, czy świadomie kieruje ona swoim postępowaniem. Jak informowaliśmy we wtorek, w przypadku pani Krystyny, czyli opiekunki psów z Karnic, istnienie takiej okoliczności jest bardzo prawdopodobne. Okazało się, że stado przebywało na posesji starszej kobiety, która prowadzi ze sobą długie monologi, a jej gospodarstwo wygląda na zaniedbane — np. wokół posesji rdzewieją nieużywane narzędzia rolnicze.