Raja Jackson w sierpniu wtargnął do ringu i zaatakował Stuarta Smitha, znanego jako Syko Stu. Powalił rywala na matę, a następnie wyprowadził aż 22 ciosy, gdy ten był już nieprzytomny. Nagrania z wydarzenia pokazują, jak seria uderzeń trwała kilkanaście sekund, zanim inni zawodnicy zdołali przerwać atak.

Skutki napaści były dramatyczne. Syko Stu doznał urazów szczęki, złamania kości twarzy, głębokiego rozcięcia wargi i stracił kilka zębów. Trafił na oddział intensywnej terapii, gdzie przez kilka dni pozostawał w śpiączce. Jego rodzina przekazała, że czeka go długa rehabilitacja, choć sam zawodnik zachowuje optymizm.

ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. „Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał”

Świadkiem wydarzeń był Douglas Malo, który przerwał napaść. – Widziałem, jak upadł, potem pierwszy i drugi cios. Żałuję, że nie zareagowałem już przy samym rzuceniu go na matę – mówił dla Scaling Up Podcast. Jak dodał, nie mógł uwierzyć, że do takiej przemocy doszło w gronie sportowców, którzy powinni darzyć się wzajemnym szacunkiem.

Raja Jackson został zatrzymany przez policję w Los Angeles i usłyszał zarzut ciężkiego pobicia. Trafił do aresztu, a kaucję ustalono na 50 tysięcy dolarów. Śledztwo prowadzone przez LAPD wykazało, że do konfliktu między zawodnikami doszło jeszcze przed galą, co mogło być bezpośrednim powodem agresji.

Zaskakująco stanowczo na sprawę zareagował ojciec oskarżonego. Quinton „Rampage” Jackson, legenda UFC, nie bronił syna. – Zhańbił moje nazwisko. Wiem, że to mój syn, ale musi ponieść konsekwencje. Powinien spędzić trochę czasu w więzieniu, przejść terapię i kurs radzenia sobie z agresją – podkreślił, cytowany przez „The Sun”.