Pożegnalny koncert Black Sabbath odbył się 5 lipca 2025 roku. Metalowa legenda wystąpiła na stadionie Villa Park w Birmingham w oryginalnym składzie. U boku Ozzy’ego Osbourne’a pojawili się gitarzysta Tony Iommi, basista Geezer Butler oraz perkusista Bill Ward.
Wydarzenie zostało bardzo ciepło przyjęte, wielu fanów chwaliło zaangażowanie Osbourne’a, który w ostatnich latach zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Artysta cierpiał na chorobę Parkinsona oraz powikłania po operacji kręgosłupa. Przez to miał trudności z poruszaniem się o własnych siłach. Zaledwie trzy tygodnie po koncercie świat obiegła informacja o śmierci wokalisty.
Geezer Butler wspomina Ozzy’ego Osbourne’a
Basista Black Sabbath, Geezer Butler w podcaście „Gabbing With Girlfriends”, który prowadzi ze swoją żoną, Glorią, opowiedział o swoich ostatnich wspomnieniach z Ozzym Osoburnem. Muzyk podkreślał, że nie był świadom tego, jak poważne są problemy zdrowotne starego przyjaciela.
„Gdy się zobaczyliśmy, czuliśmy się, jakbyśmy nie widzieli się od tygodnia, a nie od kilku lat. Tony żartował, że Bill wygląda jak Gollum. Jedyne co mnie zszokowało to Ozzy. Wiedziałem, że był bardzo chory, ale nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo. Próby przez pierwsze dwa dni graliśmy we trójkę, z Tonym i Billem. Ozzy przyszedł trzeciego dnia, wprowadziło go dwóch pomocników. Zszokował mnie jego stan. Oczywiście, Ozzy rzucił kilka żartów. Postawili mu fotel, bo nie mógł śpiewać i stać. Świetnie było go zobaczyć po tych latach. To mój najstarszy przyjaciel. Znam go od 57 lat” – mówił.
Śmierć Ozzy’ego i jego ogromny wpływ na historię muzyki gitarowej wciąż pozostaje tematem wielu dyskusji i wspomnień. Kanał BBC przedstawił niedawno film „Ozzy Osbourne: Coming Home”, który szczegółowo przedstawił ostatnie lata lidera Black Sabbath.
Wkrótce będziemy mogli poznać dodatkowe szczegóły i historie z życia Osbourna, za sprawą biografii „Last Rites”. Portal „The Times” ujawnił już fragment wydawnictwa, w którym wokalista opowiada o swoim pożegnalnym występie: „Przed wyjściem na scenę zastanawiałem się, czy mój głos podoła temu zadaniu? Ale gdy tylko kurtyna się podniosła, nerwy mnie opuściły. Nagle ujrzałem przed sobą 42 tysiące twarzy, a kolejne 5,8 miliona oglądało mnie w sieci. Zalała mnie fala emocji. Dopiero teraz dotarło do mnie, że tak wiele osób mnie lubi – albo nawet wie, kim jestem. To było przytłaczające. Naprawdę”.
Baron i Tomson w „The Voice of Poland”: To będzie trenerska porażkaTVP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
