Z reprezentacją Polski zdobył w tym roku złoto Ligi Narodów i brąz mistrzostw świata, a teraz — bez żadnej przerwy na rozruch — wrócił do ligowej codzienności. Marcin Komenda, rozgrywający mistrzów Polski w pierwszym meczu nowego sezonu PlusLigi w popisowym stylu poprowadził Bogdankę LUK Lublin do zwycięstwa 3:0 (25:16, 28:26, 25:17) nad Steam Hemarpol Politechniką Częstochowską, kończąc spotkanie ze statuetką MVP.

W środowym spotkaniu po drugiej stronie siatki stanął Luciano De Cecco, którego częstochowski klub sensacyjnie sprowadził przed tym sezonem.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Maciej Trąbski (Przegląd Sportowy Onet): Pierwszy mecz sezonu, od razu zwycięstwo i statuetka MVP. Jak z Twojej perspektywy wyglądał ten początek ligi?

Marcin Komenda: Dobrze weszliśmy w ten mecz. Pierwszy set był pod naszą kontrolą, w drugim też dobrze rozpoczęliśmy, ale dobra gra na zagrywce drużyny z Częstochowy zmusiła nas do popełnienia kilku błędów. Doszli nas i zrobiło się nerwowo. Fajnie, że wygraliśmy końcówkę na przewagi, bo to nam dodało skrzydeł na trzeciego seta, który znowu był pod naszą kontrolą.

Pierwsza kolejka PlusLigi przyniosła mnóstwo emocji, ale wam w Częstochowie włos z głowy nie spadł.

Pierwsza kolejka zawsze jest nerwowa. Wszystkie zespoły miały mniejsze lub większe problemy. My, poza końcówką drugiego seta, uniknęliśmy większych kłopotów. To cieszy, tym bardziej że graliśmy na trudnym terenie z przeciwnikiem, który na pewno będzie groźny w tym sezonie.

Za tobą bardzo intensywny sezon reprezentacyjny. Jak organizm zareagował na szybki powrót do gry w klubie?

Mam to szczęście, że zdrowotnie trzymam się nieźle. Nie dokuczają mi kontuzje i dzięki temu łatwiej po takim sezonie kadrowym wrócić do treningów w klubie. Miałem kilka dni odpoczynku, byliśmy z rodziną w Turcji, głowa odpoczęła, kompletnie nie śledziłem sportu.

Tutaj świetnie zaadaptowałem się w drużynie. Sztab szkoleniowy robi kapitalną robotę, wszystko jest przemyślane, dzięki czemu łatwiej wejść w cykl. Nowi zawodnicy to naprawdę pozytywne postaci. Fajnie być częścią takiego zespołu.

Jesteście mistrzami Polski, więc w tym sezonie każdy będzie chciał was pokonać. Czujecie, że presja jest większa niż przed rokiem?

Taki jest nasz los. Nie jesteśmy zazwyczaj typowani jako główni kandydaci do tytułu, ale w tym sezonie to się zmienia. Mistrza Polski zawsze trzeba brać pod uwagę. Pokazaliśmy w Częstochowie dobrą siatkówkę i będziemy robić swoje.

Wiadomo, że będą ciężkie momenty, ale jeśli utrzymamy atmosferę z poprzedniego sezonu, to znów możemy walczyć o najwyższe cele. Jeszcze nie wiem, jak to jest bronić tytułu, bo to mój pierwszy mistrzowski sezon. Na pewno będzie trudniej, bo każdy chce bić mistrza. Ale nauczyłem się w kadrze radzić z presją i dużą odpowiedzialnością, więc jestem spokojny o nasz zespół.

W Częstochowie po drugiej stronie siatki był Luciano De Cecco. Mimo 37 lat Argentyńczyk wciąż może być sporą wartością dodaną w PlusLidze? Już w tym pierwszym meczu pokazał kilka genialnych zagrań.

Zdecydowanie! To bardzo widowiskowy siatkarz. Dzisiaj pokazał kilka świetnych, niekonwencjonalnych zagrań. Potrzebuje jeszcze czasu, by lepiej poznać drużynę, ale z czasem pokaże jeszcze więcej.

W jakimś sensie wzorowałem się na nim, gdy byłem młodszy. On wtedy grał już w reprezentacji i imponował mi. Super było zagrać przeciwko niemu — i super było też wygrać. Fajny dzień i bardzo fajne przeżycie.