-
Na rynku pojawił się nowy model samochodu sygnowany nazwą Wołga, jednak jego produkcją nie zajmują się Rosjanie, lecz chiński koncern Geely.
-
Nowe auto to średniej wielkości SUV, będący w rzeczywistości modelem Geely Boyue L, który trafia na rosyjski rynek pod sentymentalną nazwą.
-
Wybór historycznej nazwy ma pomóc w osiągnięciu sukcesu sprzedażowego, odwołując się do nostalgii rosyjskich klientów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
W czasach PRL straszono dzieci „Czarną Wołgą”, która miała porywać najmłodszych. Legenda ta stała się popularnym sposobem na kontrolowanie zachowania dzieci, jednak nie miała żadnych podstaw w faktach. Jednak Wołga, chętnie używana przez partyjnych dygnitarzy i dyrekcje państwowych zakładów Wołga – zaraz obok Łady – stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych marek samochodów ze Związku Radzieckiego.
Od 15 lat Rosjanie czekają na wskrzeszenie Wołgi. Nie na taki powrót liczyli
Ostatnia Wołga określana mianem prawdziwej i posiadająca rozwiązania znane z kultowego modelu 24, czyli model 31105, została wycofana z produkcji w 2009 r., a zaledwie rok później ten sam los spotkał licencyjną odmianę Chryslera Sebringa – Wołgę Siber. Od tamtego momentu Rosjanie z niecierpliwością czekają na powrót swojej motoryzacyjnej dumy narodowej, a najnowsze zdjęcia opublikowane w internecie na pierwszy rzut oka mogą wskazywać, że za wschodnią granicą właśnie doszło do legendarnego wskrzeszenia.
Kanał TAGAZ: Awtożurnał opublikował w serwisie Telegram nagranie przedstawiające model Volga załadowany na naczepę samochodu ciężarowego i oklejony miejscami charakterystyczną folią kamuflażową. Film natychmiast zdobył popularność w Rosji, a do anglojęzycznych mediów trafił za sprawą niezależnego białoruskiego portalu informacyjnego Nexta.
Rosjanie nie stoją za „nową Wołgą”. Średniej wielkości SUV-a stworzyli Chińczycy
Okazuje się jednak, że za stworzeniem średniej wielkości SUV-a nie stoją Rosjanie, lecz chiński koncern Geely. Nagranie przedstawia model Geely Boyue L, który na eksport trafia również pod nazwą Atlas L. To zupełnie inny samochód niż trzy modele Wołgi zaprezentowane w zeszłym roku, które bazowały na autach marki Changan.
Atlas L czwartej generacji to nowość na 2025 r., a poprzednie wcielenia są bardzo dobrze znane Rosjanom, ponieważ od dłuższego czasu dostępne są na tamtejszym rynku i cieszą się sporym zainteresowaniem. Nowy model również osadzony został na platformie CMA, jednak jest nieznacznie większy – mierzy 4730 mm długości, 1910 mm szerokości i 1710 mm wysokości.
W Chinach dostępny jest w dwóch wariantach silnikowych – z turbodoładowanym 1.5 o mocy 181 KM lub 2.0 generującym 218 KM oraz 325 Nm momentu obrotowego. Obie jednostki napędowe współpracują z automatyczną skrzynią biegów i przekazują napęd na przednią oś.
Chińska Wołga. Nazwa modelowa podyktowana eksportem na rynek rosyjski
Na nagraniu najprawdopodobniej widać egzemplarz z serii przedprodukcyjnej, jednak większych zmian względem wersji, która trafi do salonów sprzedaży nie należy się spodziewać. Zaskakujący jest natomiast dobór nazwy modelowej i wszystko wskazuje na to, że Chińczycy widzą spory potencjał w rosyjskim rynku, a w wysokiej sprzedaży pomóc ma sentymentalna nazwa.
Rosjanie próbują pokazać, że wycofanie się zachodnich producentów z ich kraju, wywołane agresją na Ukrainę nie wpłynęło na ich rynek motoryzacyjny. Nie jest to prawdą. Rosyjski przemysł nie jest w stanie samodzielnie opracować nowoczesnych samochodów, dlatego pod rosyjskimi markami oferowane są samochody opracowane w Chinach.
W ten sposób na rynek powrócił Moskwicz, przy czym ten „wielki powrót” polegał głównie na przyklejeniu emblematów do losowego modelu chińskiej marki JAC. Moskwicz nie z został dobrze przyjęty na rynku, a czy Wołga wzbudzi większą nutę nostalgii wśród Rosjan? Czas pokaże.
„Najciekawszy moment od 100 lat”. Jakub Faryś z PZPM o motoryzacji w PolsceINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
