W raporcie EY czytamy, że sierpniowa umowa handlowa UE–USA przyniosła rynkom pewną ulgę, jednak nie wpłynęła znacząco na szacunki dotyczące tego, jak cła wpłyną na gospodarkę. Choć udało się uniknąć wojny celnej, europejskie ożywienie gospodarcze pozostaje płytkie i nierównomierne.
W pierwszej połowie 2025 r. gospodarka europejska była pod silnym wpływem polityki celnej USA. Najpierw wzrost PKB przyspieszył, bo amerykańskie firmy zwiększyły import przed wprowadzeniem ceł, po czym spowolnił, gdy popyt z USA osłabł. Z wyjątkiem Irlandii, wzrost pozostał jednak dość niski, zbliżony do odnotowanego w 2024 roku. W warunkach podwyższonych ceł, oczekiwania dotyczące drugiego półrocza pozostają ostrożne.
Prognozowany wzrost w 2025 roku pozostaje silnie zróżnicowany: Irlandia (wzrost PKB o 11,8 proc.) i Hiszpania (wzrost 2,8 proc.) notują dobre wyniki, podczas gdy Niemcy (0,2 proc.) i Włochy (0,5 proc.) balansują na granicy stagnacji.
Fundusze Europejskie dla Polski. „Jesteśmy największym beneficjentem”
Na tym tle Polska utrzymuje stabilne tempo wzrostu. Zespół Analiz Ekonomicznych EY przewiduje, że w 2025 r. gospodarka urośnie o 3,3 proc. W kolejnych latach będzie to odpowiednio 3,4 proc. (w 2026) i 2,5 proc. (w 2027). Obecną sytuację napędzają wydatki konsumpcyjne, wspierane wzrostem realnych płac i poprawą nastrojów konsumenckich. Wyzwaniem pozostaje rosnący deficyt, który w latach 2025-2026 osiągnie roczny poziom 6,5-7 proc. W efekcie do 2028 r. dług publiczny może przekroczyć poziom 70 proc. PKB.
Puchnący dług publiczny Polski nie przestraszył inwestorów [WYWIAD]
– Polska rozwija się w oparciu o popyt wewnętrzny. Silna konsumpcja prywatna i wydatki publiczne kompensują słabość inwestycji prywatnych. Te powoli się odbudowują po spadku z końca 2024 roku. Wsparciem są fundusze z Krajowego Planu Odbudowy oraz wydatki obronne. Kluczowym wyzwaniem na zbliżające się lata pozostanie zaś sytuacja finansów publicznych – komentuje Marek Rozkrut, Partner EY, Lider Zespołu Analiz Ekonomicznych, główny ekonomista EY na Europę i Azję Środkową.
Bank Światowy podtrzymuje prognozę wzrostu PKB Polski. Tak ma się zmienić polska gospodarka
Inflacja pod kontrolą
W strefie euro inflacja ustabilizowała się na poziomie 2–2,1 proc., a inflacja bazowa – na poziomie 2,3-2,4 proc., napędzana głównie przez ceny usług. Zespół Analiz Ekonomicznych EY prognozuje, że inflacja spadnie do 1,8 proc. w 2026 r., a następnie lekko odbije w 2027 r. w wyniku rozszerzenia systemu ETS (choć zaznaczmy, że w czwartek wieczorem Donald Tusk ogłosił, że Bruksela zmienia podejście do tego systemu i możliwa jest rewizja planów, więc jeśli tak się stanie, może to wpłynąć na inflację).
W Polsce presja cenowa wyraźnie osłabła. Inflacja bazowa spadła do 3,3 proc. w III kwartale 2025 r., a inflacja ogółem za cały rok wyniesie według prognoz EY 3,9 proc., aby następnie spaść do poziomu 2,3 proc. w 2026 r., co oznacza powrót do celu NBP. Główne czynniki antyinflacyjne to silny złoty, niższe ceny energii oraz spowolnienie dynamiki płac.
Na tle regionu Polska wyróżnia się pozytywnie. W Rumunii inflacja przekracza 8 proc., a w Czechach i na Węgrzech utrzymuje się powyżej 4 proc.
Ścigali się z Polską. Dzisiaj są na skraju recesji
Łagodzenie polityki pieniężnej nabiera tempa
Polityka pieniężna w poszczególnych bankach centralnych europejskich państw nadal jest zróżnicowana, choć kierunek zmian stóp procentowych pozostaje niezmienny – w dół. Europejski Bank Centralny obniżył stopę depozytową do 2 proc., zespół Analiz Ekonomicznych EY prognozuje utrzymanie jej na tym poziomie w najbliższych latach, choć dalsze obniżki są możliwe, jeśli wzrost PKB lub inflacja będą niższe od oczekiwań. Fed wznowił cykl obniżek, obecnie stopy wynoszą 4–4,25 proc., a NBP zredukował stopy do 4,5 proc. z prognozą dalszych obniżek.
– Oczekujemy, że Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy do 4 proc. na początku 2026 r., a następnie wstrzyma cykl, czekając na rozwój sytuacji inflacyjnej. Kolejne redukcje łącznie o 50 pb mogą nastąpić dopiero w 2027 r., gdy wzrost popytu zacznie słabnąć – deklaruje Maciej Stefański, starszy ekonomista w Zespole Analiz Ekonomicznych EY.
Porozumienie handlowe: mniej ryzyka, ale niewiele zysków
EY zaznacza, że zawarta w sierpniu 2025 r. umowa handlowa między UE a USA ograniczyła skalę napięć, które od początku roku wpływały na globalny handel. Strony ustaliły limit ceł na poziomie 15 proc. dla większości towarów, unikając eskalacji do 30–50-procentowych stawek. Utrzymano jednak 50-procentowe taryfy na stal i aluminium, co wciąż obciąża przemysł ciężki. Niektóre produkty, w tym samoloty, leki generyczne i niektóre surowce naturalne, zostały zwolnione z opłat.
Umowa UE-USA uderzy w Polskę? Nowe wyliczenia
– Porozumienie ogranicza niepewność na rynkach europejskich, ale nie zmienia zasadniczo naszych oczekiwań dotyczących wpływu ceł na gospodarkę. Nadal przewidujemy, że cła obniżą wzrost PKB w UE o około 0,5 pkt proc. w 2026 r. w stosunku do scenariusza bez ceł – mówi Maciej Zdrolik, starszy ekonomista w Zespole Analiz Ekonomicznych EY.
Polska, mimo że nie jest w znaczącej skali narażona na amerykańskie cła, odczuwa skutki pośrednie – zwłaszcza poprzez niemiecki przemysł motoryzacyjny i maszynowy, w których jest ważnym poddostawcą. Zespół Analiz Ekonomicznych EY szacuje, że wzrost PKB w Polsce będzie w 2026 r. o 0,3 pkt proc. niższy, niż byłby w scenariuszu bez podwyższonych ceł.
Ryzyka geopolityczne i strukturalne rosną
Pomimo złagodzenia napięć handlowych, ryzyka strukturalne w Europie pozostają znaczące. EY prognozuje wzrost PKB w strefie euro w 2025 r. o 1,3 proc., a w 2026 r. niewielkie spowolnienie do 1,1 proc. Poprawy należy spodziewać się w kolejnych latach – w 2027 r. prognozowany wzrost to 1,6 proc., a w 2028 r. ma osiągnąć poziom 1,8 proc.
Polacy są jedną z najciężej pracujących nacji na świecie? Oto jaka jest prawda [ANALIZA]
Przyspieszeniu sprzyjać będzie ekspansja fiskalna w Niemczech oraz częściowe wygasanie negatywnych efektów polityki celnej USA. Wysokie koszty energii, umacniające się euro, nasilająca się konkurencja ze strony Chin i niski wzrost produktywności mogą jednak prowadzić do dalszej utraty konkurencyjności europejskiego przemysłu. W takim scenariuszu wzrost PKB może być niższy od oczekiwań, zwłaszcza jeśli nie przyspieszą inwestycje w technologie, cyfryzację i transformację energetyczną – ocenia EY.
– Europa weszła w fazę stabilności bez znaczącego przyspieszenia. Ryzyka krótkoterminowe zmalały, ale wzrost pozostaje ograniczony. Polityka pieniężna jest łagodna, inflacja pod kontrolą, a rynki pracy – stabilne. Choć oczekujemy, że wzrost od przyszłego roku stopniowo przyspieszy, m.in. za sprawą ekspansji fiskalnej w Niemczech, bilans ryzyka dla wzrostu jest negatywny (to znaczy, że jeśli rzeczywistość okaże się jednak inna, niż zakładają prognozy, to raczej będzie to związane ze spowolnieniem wzrostu niż jego przyspieszeniem – przyp. red.) – podsumowuje Marek Rozkrut.