Mecz w Rijece był jednym z akcentów czwartkowej rywalizacji w 2. kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji. HNK Rijeka i Sparta Praga rozpoczęły grę zgodnie z planem, o godzinie 18:45. W 9. minucie gospodarze mogli nawet objąć prowadzenie, jednak po interwencji VAR trafienie Toni’ego Fruka nie zostało uznane.

Po zaledwie 12. minutach sędzia Robert Jones musiał przerwać ten pojedynek. Wszystko za sprawą intensywnych opadów deszczu, które sprawiły, że boisko było niezdatne do gry. Na murawie pojawiły się kałuże i piłkarze nie byli w stanie kontynuować rywalizacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piłkarz Jagiellonii pokazał swój muzyczny talent

Pracownicy obiektu zaczęli usuwać wodę, a kibice byli zmuszeni schować się pod trybunami. O godzinie 20:00 wznowiono mecz i zawodnicy obu drużyn tym razem spędzili na boisku więcej czasu. Pierwsza połowa została dokończona, jednak po niej arbiter ponownie zdecydował się na przerwę.

Ostatecznie postanowiono rozegrać drugą połowę w innym terminie. Dokładnie w piątek 24 października. Rijeka i Sparta wyjdą na murawę o godzinie 16:00 i rozpoczną mecz praktycznie od zera. Do końca pierwszej części na tablicy wyników utrzymał się bowiem bezbramkowy remis.

Sytuacja ta wywołała oburzenie w mediach społecznościowych. Kibicom nie spodobał się fakt, że murawa stadionu w Rijece nie została odpowiednio przygotowana. „Kto w ogóle ogłosił taką murawę jako zdatną do gry?” – skwitował jeden z fanów w mediach społecznościowych.