Money.pl dotarł do szczegółów kolejnej propozycji, którą w najbliższym czasie zamierza promować Prawo i Sprawiedliwość. Tym razem chodzi o AI Tax dla firm, czyli przebudowę systemu podatkowego, stawiającą na automatyzację procesów i wykorzystanie sztucznej inteligencji.
Co z tego miałoby wyniknąć dla przedsiębiorców? Przede wszystkim odciążenie od biurokracji. „Celem jest sytuacja, w której zatwierdzenie i opłacenie podatków sprowadza się do kilku kliknięć w systemie księgowym” – wynika z raportu, którego autorami są politycy PiS Janusz Kowalski i Jacek Sasin.
Były premier o zagrożeniach dla Polski. „Przygotować się na najgorsze”
Pomysł zakłada, że administracja skarbowa przygotowuje kompletną propozycję rozliczenia i przesyła ją bezpośrednio do systemu ERP przedsiębiorcy. „Usługa ta działa w tle; system na bieżąco monitoruje dane i stosuje obowiązujące przepisy. W przypadku podatku VAT, dzięki danym z KSeF dostępnym w czasie rzeczywistym, propozycja może być niemal w pełni kompletna. W przypadku podatków dochodowych (PIT i CIT) dla MŚP i jednoosobowych działalności gospodarczych (JDG) proces jest bardziej złożony, gdyż wymaga prawidłowego rozpoznania kosztów uzyskania przychodu. Automatyzacja wspiera ten proces, proponując kwalifikację wydatków, ale ostateczna weryfikacja pozostaje po stronie przedsiębiorcy lub księgowego” – czytamy w raporcie.
Zamieszanie z PIT i CIT. Resort rozdziela środki, a w miastach i gminach konsternacja
Z trzech godzin do 15 minut
Jego autorzy tłumaczą sens zmiany na przykładzie Marka, programisty na JDG. Obecnie jego miesięczne rozliczenie wygląda tak, że na wstępie musi wyeksportować dane z programu do fakturowania i przesłać je do biura rachunkowego. Po dwóch dniach otrzymuje wyliczenia. Następnie loguje się do banku i ręcznie przepisuje dane do 3 oddzielnych przelewów (PIT, VAT, ZUS), wielokrotnie sprawdzając numery kont i kwoty. „Cały proces zajmuje mu łącznie około 3 godzin administracyjnej pracy i niesie ryzyko kosztownej pomyłki w przelewie” – diagnozują autorzy koncepcji.
Jak miałoby to wyglądać po reformie? „Przedsiębiorca wystawia faktury klientom w systemie zintegrowanym z KSeF. Pierwszego dnia miesiąca otrzymuje powiadomienie: 'Twoje rozliczenie jest gotowe’. Otwiera je, widzi podsumowanie (przychody, koszty wstępnie skategoryzowane, składki ZUS pobrane automatycznie przez API z PUE ZUS). Weryfikuje kilka pozycji i akceptuje propozycję (wstępne wypełnienie) jednym kliknięciem. System automatycznie generuje zintegrowane żądanie zapłaty (R2P), obejmujące łącznie PIT, VAT oraz składki ZUS. Marek autoryzuje tę zagregowaną płatność w aplikacji bankowej drugim kliknięciem. Środki są automatycznie rozdzielane na właściwe rachunki (mikrorachunek podatkowy i NRS w ZUS). Całość zajmuje 15 minut” – przekonują autorzy raportu.
B2B w etaty. Rząd już szacuje wpływy z szykowanej reformy
Plan na promocję pomysłu
Aby taka koncepcja mogła się ziścić, konieczna jest zmiana ordynacji podatkowej, przede wszystkim pod kątem usankcjonowania samej automatyzacji. „Proponujemy wprowadzenie do ordynacji definicji 'rozliczenia zautomatyzowanego’ i uznanie go za równoważne złożeniu tradycyjnej deklaracji” – postulują twórcy raportu o AI Tax.
PiS chce też, by państwo wzięło odpowiedzialność za interpretację prawa i publikowało oficjalne, cyfrowe reguły obliczeń („prawo jako kod”). Dzięki temu wszyscy – i firmy, i urzędy – będą liczyć podatki tak samo, bez ryzyka, że korzystając z oprogramowań różnych dostawców inaczej zinterpretują pewne rzeczy.
Janusz Kowalski i Jacek Sasin – autorzy raportu z nową propozycją PiS ws. rozliczania podatków przez firmy © East News | Jacek Dominski/REPORTER
Zagwarantowane ustawowo miałoby być także „cyfrowe vacatio legis” – każda zmiana w systemach (API, KSeF, JPK) musiałaby być ogłoszona z minimum 12-miesięcznym wyprzedzeniem.
W partyjnych przekazach PiS ma podkreślać „wymierne korzyści” płynące z wdrożenia AI Tax. A te są w sumie wyliczane na 15,4 mld zł rocznie, z czego ponad 8,2 mld zł mieliby odczuć przedsiębiorcy – miałby to być efekt odciążenia biurokratycznego. Pozostałe 7,2 mld zł to korzyści dla budżetu państwa, wynikające z uszczelnienia VAT i CIT (autorzy przekonują, że dane w czasie rzeczywistym w KSeF i zaawansowana analiza ryzyka zredukują luki podatkowe) oraz oszczędności po stronie Krajowej Administracji Skarbowej (automatyzacja procesów).
Firmy pomogą zapewnić Polsce bezpieczeństwo? Pod raportem podpisany m.in. Rafał Brzoska
Ekspert komentuje
Sama koncepcja ma ręce i nogi, choć nie jest to odkrycie czegoś nowatorskiego – studzi emocje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
W rozmowie z money.pl zwraca uwagę, że systemy ubezpieczeń społecznych i administracji skarbowej od dawna zmierzają w tym kierunku. – Analogiczna koncepcja dotycząca rozliczania składek ZUS jest już wdrażana w ramach inicjatywy deregulacyjnej. Mamy już projekt ustawy wprowadzającej podobne rozwiązania dla przedsiębiorców, tylko na gruncie ubezpieczeń społecznych – podkreśla Kozłowski.
Sugeruje też, że PiS próbuje antycypować podatkową rewolucję, na ścieżce ku której zmierzamy jako państwo.
– Już od momentu wprowadzania systemów elektronicznych, takich jak KSeF czy e-składka, zakładano, że obecny etap ich rozwoju jest tylko przejściowy. Docelowo systemy te mają się zintegrować z programami kadrowo-płacowymi i systemami księgowymi, aby automatycznie, na podstawie danych podatników, dokonywać rozliczeń. Później wystarczy przekazać informację o kwocie do zapłaty i udostępnić prostą bramkę płatniczą. Z jednej strony to ogranicza obowiązki formalne przedsiębiorców, z drugiej – daje większą kontrolę organom administracji – mówi Łukasz Kozłowski.
Choć, jak podkreśla, ogólna idea jest „słuszna i uzasadniona”. – To kierunek, w którym będą ewoluować systemy administracji podatkowej, jestem o tym przekonany. Wykorzystanie AI do analizy ryzyka to nie jest jednak nowa propozycja – dodaje.
Wątpliwości eksperta budzą też szacowane przez polityków PiS korzyści finansowe dla budżetu państwa i przedsiębiorstw (15,4 mld zł rocznie). – Jeśli zajrzeć do założeń dotyczących szacunków skutków finansowych, są one bardzo proste. Odgórnie przyjęto, że luka VAT-owska zmniejszy się o 20 proc., a CIT-owska o 10 proc. – zwraca uwagę Łukasz Kozłowski.
Nasz rozmówca z pewnym sceptycyzmem patrzy też na obietnicę dotyczącą „cyfrowego vacatio legis”. – Obecna koalicja rządowa też miała dobry pomysł na wprowadzenie półrocznego vacatio legis dla zmian przepisów podatkowych. To się jednak nie udało, pragmatyka rządzenia okazała się zbyt trudna. Jako przedsiębiorcy zawsze popieramy te pomysły, ale coraz trudniej uwierzyć, że faktycznie zostaną one wdrożone w życie – kwituje Kozłowski.
Tomasz Żółciak, dziennikarz money.pl