Biuro Ochrony Zwierząt opublikowało wstrząsający wpis na Facebooku. Dwa owczarki niemieckie – Aza i Morris – zostały odnalezione martwe na torach kolejowych pod Sulechowem. Jak podaje organizacja, psy wcześniej zostały skradzione z posesji swoich właścicieli.

Atak podczas spaceru. Pies 71-latki nie przeżył

Atak podczas spaceru. Pies 71-latki nie przeżył

Zwierzęta leżały w odległości zaledwie dwóch metrów od siebie. Początkowo mogło się wydawać, że zginęły potrącone przez pociąg, jednak – jak podkreślają działacze – nie miały żadnych zewnętrznych obrażeń. „Pociąg zrobiłby z nich miazgę. Ktoś je zamordował, a potem zaciągnął na tory, by upozorować potrącenie” – czytamy w emocjonalnym wpisie organizacji.

Dzień Kundelka na Pudelku! Poznaj pieski, które marzą o kochającym domu

Zrozpaczeni właściciele i śledztwo policji

Aza miała 7 lat, a młodszy Morris zaledwie 2. Ich właściciele są zdruzgotani. Dzięki interwencji Biura Ochrony Zwierząt zdecydowali się zgłosić sprawę policji i poddać ciała psów sekcji zwłok.

Na miejsce przybyli technicy kryminalni z Zielonej Góry. Wyniki sekcji mają pomóc w ustaleniu przyczyny śmierci zwierząt oraz wskazać sprawców tego okrutnego czynu. Organizacja zapowiedziała, że najprawdopodobniej dołączy do sprawy w charakterze strony społecznej.

Mieszkanie płonęło. W środku skomlał pies. Strażak Kamil ruszył bez wahania

Mieszkanie płonęło. W środku skomlał pies. Strażak Kamil ruszył bez wahania

Fala nienawiści wobec psów po tragedii w Raculi

Wpis Biura Ochrony Zwierząt odnosi się również do głośnych wydarzeń w Raculi, gdzie doszło do tragicznego pogryzienia człowieka przez psa. Po tamtym incydencie – jak zauważa organizacja – w mediach i internecie rozpoczęła się nagonka na wszystkich właścicieli psów.

Pod artykułami roi się od komentarzy wzywających do „zrobienia porządku z psami”. Ludzie piszą, że wszystkie psy to groźne bestie, które należy trzymać na łańcuchach lub w kagańcach – czytamy we wpisie.

„Oto Polska właśnie” – gorzki komentarz organizacji

Biuro Ochrony Zwierząt zwraca uwagę, że po każdej tragedii część opinii publicznej i polityków reaguje impulsywnie, kierując gniew nie przeciwko sprawcom, lecz przeciwko całej grupie – w tym przypadku psom i ich opiekunom.

To tak, jakby po jednym morderstwie uznać, że wszyscy mężczyźni powinni siedzieć w więzieniu – pisze organizacja, komentując falę niechęci wobec zwierząt.

"Był przestraszony". Pies sparaliżował warszawskie metro

„Był przestraszony”. Pies sparaliżował warszawskie metro

Działacze krytykują też polityków i samorządowców, którzy – ich zdaniem – wykorzystują sytuację do autopromocji. „Zarządzają kontrole w parkach, gdzie spacerują psy. Nie z troski o dzieci, ale po to, by coś powiedzieć. By zaistnieć. Oto Polska właśnie” – czytamy dalej.

Społeczny apel o rozsądek i empatię

Wpis zakończono pytaniami o dalsze losy ustawy o ochronie zwierząt i kierunek, w jakim pójdzie debata publiczna: „Czy prezydent podpisze ustawę? Której części społeczeństwa posłucha – obrońców zwierząt czy tych, do których jeździmy zrywać łańcuchy?”.

Pod postem pojawiły się tysiące reakcji i komentarzy. Internauci w większości wyrażają żal, gniew i solidarność z właścicielami Azy i Morrisa.