Zbliża się okres wzmożonych wyjazdów związanych z obchodami Wszystkich Świętych. Wielu z nas wyruszy w trasę, by odwiedzić groby bliskich. Eksperci podpowiadają: warto zatankować samochód wcześniej, bo ceny paliw mogą w najbliższych dniach wyraźnie wzrosnąć.




"Cisza przed burzą". Już teraz warto zatankować bak do pełna


Pod koniec października kierowcy mogą spodziewać się podwyżek cen paliw na stacjach (zdj. ilustracyjne)
/Shutterstock

  • Na stacjach paliw w Polsce panuje chwilowa stabilizacja cen, ale eksperci ostrzegają, że może to być „cisza przed burzą”.
  • Prognozy e-petrol.pl na ostatni tydzień października przewidują podwyżki cen paliw: benzyna 95 – 5,78-5,89 zł/l, olej napędowy – 5,91-6,02 zł/l, autogaz – 2,56-2,63 zł/l.
  • Więcej informacji o ekonomii na rmf24.pl.

Jak informują analitycy portalu e-petrol.pl, obecnie na stacjach paliw panuje chwilowa stabilizacja, ale to może być tylko „cisza przed burzą”.

Zaostrzenie międzynarodowych sankcji wymierzonych w rosyjski sektor naftowy już teraz przekłada się na wzrost cen ropy na światowych rynkach, a skutki tych zmian mogą wkrótce odczuć także polscy kierowcy.

Według szacunków e-petrol.pl, pod koniec października kierowcy mogą spodziewać się podwyżek cen paliw na stacjach. W nadchodzącym tygodniu średnie ceny mają kształtować się następująco:

  • Benzyna 95: 5,78-5,89 zł za litr,
  • Olej napędowy: 5,91-6,02 zł za litr,
  • Autogaz: 2,56-2,63 zł za litr.

Eksperci zwracają uwagę, że w ostatnich dniach ceny detaliczne były stabilne, a podrożała tylko benzyna 98-oktanowa – obecnie kosztuje średnio 6,62 zł za litr. Pozostałe paliwa utrzymały swoje ceny: benzyna E10 – 5,84 zł/l, olej napędowy – 5,95 zł/l, autogaz – 2,59 zł/l.

Na rynku hurtowym sytuacja zmieniła się w piątek. W reakcji na gwałtowny wzrost cen na światowych giełdach, krajowi producenci podnieśli ceny, szczególnie diesla, który kosztuje dziś w rafineriach średnio 4649 zł za metr sześcienny – to o 126 zł więcej niż tydzień temu.

Wszystko przez rosnące ceny ropy. Na początku mijającego tygodnia baryłka ropy Brent kosztowała nieco ponad 60 dolarów. Jednak już w piątek przed południem notowania przekroczyły 66 dolarów. Główną przyczyną są zaostrzone sankcje na rosyjską ropę – najpierw wprowadzone przez Wielką Brytanię, a potem zaostrzone przez Stany Zjednoczone.

Na rynku pojawiły się również spekulacje o możliwym ograniczeniu zakupów rosyjskiej ropy przez Indie i Chiny, co wywołało gwałtowną reakcję inwestorów – tylko w czwartek cena ropy wzrosła o ponad 5 procent.