Krzysztof Kolany2025-10-24 17:15główny analityk Bankier.pl

publikacja
2025-10-24 17:15

Podziel się

Nawet optymizm na Wall Street oraz nowe rekordy S&P500 i
Nasdaqa nie były w stanie ponieść naszego WIG-u 20. Polski rynek zmarnował
idealną okazję do ustanowienia nowych szczytów. A jak wiadomo – niewykorzystane
okazje lubią się mścić.

Rekordy na Wall Street nie poniosły WIG-u 20. Trzech tysięcy jak nie było, tak nie maRekordy na Wall Street nie poniosły WIG-u 20. Trzech tysięcy jak nie było, tak nie mafot. MOZCO Mateusz Szymanski / / Shutterstock

Przez ostatnie dni polski rynek akcji wykazywał się względną
siłą względem giełd z rynków rozwiniętych. Ale tym razem było inaczej. Po
publikacji danych
o nieco niższej od oczekiwań inflacji w Stanach Zjednoczonych
na Wall
Street zapanowały szampańskie nastroje, które wyniosły Nasdaq i S&P500 na
nowe rekordy wszech czasów.

Ale ta mała euforia nie udzieliła się inwestorom z
Książęcej. WIG20 w piątek stracił 0,12% i zakończył tydzień na poziomie 2 981,19
pkt. Czyli poniżej psychologicznej granicy 3 000 punktów i poniżej
sierpniowych szczytów hossy. Jeśli nasz rynek nie potrafi pójść w górę przy tak
sprzyjającym otoczeniu zagranicznym, to o nowe rekordy w najbliższym czasie
może być ciężko.

– Ta dzisiejsza sesja jest konsolidacyjna, na złapanie
oddechu, natomiast w średnim terminie na razie brak sygnałów zakończenia
wzrostów i wydaje się, że ruch w górę może być jak najbardziej kontynuowany w
przyszłym tygodniu. Moim zdaniem, do osiągnięcia jest co najmniej szczyt z
pierwszej połowy sierpnia. Nie można też wykluczyć scenariusza, w którym ten
poziom zostanie przełamany i wzrosty pozostaną z nami na kolejne tygodnie – nie
tracił jednak optymizmu Przemysław Smoliński, analityk BM PKO BP cytowany przez
PAP Biznes.

– Na obecną chwilę prawdopodobne są wzrosty nawet powyżej, w
okolice 3.100 pkt. Wydaje się, że korekta spadkowa, którą indeksy rozpoczęły w
połowie sierpnia, uległa zakończeniu i w ciągu co najmniej najbliższych sesji,
a być może i w najbliższych tygodniach prawdopodobny jest dalszy ruch w górę – dodał
Smoliński.

Historyczne maksimum z sierpnia wyrównał wprawdzie WIG, ale stało
się to na początku piątkowej sesji. Przez resztę dnia WIG osuwał się w dół,
balansując na granicy linii wyznaczanej przez zamknięcie czwartkowych notowań.
Ostatecznie najstarszy indeks warszawskiej giełdy zakończył handel na wysokości
111 427,76 punktów. Czyli 0,13% pod kreską. Działo się to przy obrotach
podsumowanych na 1,52 mld zł, a więc stosunkowo niskich jak na tegoroczne
standardy.

Drugi dzień z rzędu spadki przeważały też na szerokim rynku.
Walorów zniżkujących było o blisko 20% więcej aniżeli walorów rosnących w
cenie. Co ciekawe, względem czwartkowej sesji wzrosła zarówno liczba papierów
osiągających przynajmniej 52-tygodniowe maksima jak i minima. W tym kontekście
warto wspomnieć, że notowania Orlenu znalazły się najwyżej od listopada 2019
roku. Zaś kurs Tauronu po raz pierwszy w historii przekroczył 10 zł.

Nieznacznie pod kreską dzień zakończyły też indeksy
mniejszych i średnich spółek. mWIG40 oddał 0,24%, ale sWIG80 rzutem na taśmę
zdołał zyskać 0,12%. W ujęciu sektorowym najsłabiej spisało się górnictwo,
gdzie inwestorzy realizowali zyski na akcjach KGHM (-1,4%) oraz w dalszym ciągu
wyprzedawali walory JSW (-1,7%). Z kolei zdecydowanie najmocniejszą branżą była
energetyka (+2,25%).

Źródło: