Polska staje przed ogromną szansą, aby stać się hubem gazowym dla całego regionu. Poprzez dostęp do morza i stale rozbudowywaną infrastrukturę importową, a także system rurociągowy zyskaliśmy dostęp do surowca, który możemy elastycznie sprowadzać, a także dystrybuować go do sąsiednich krajów.

Sprzyja nam również sytuacja geopolityczna. Uruchomiony w czwartek 19. pakiet sankcji zakłada przyśpieszone odejście krajów Unii Europejskiej od rosyjskiego gazu w tym również LNG (gazu skroplonego).

W tym kontekście rośnie popyt na gaz z alternatywnych kierunków. To daje pole dla wzrostu roli Polski jako hubu fizycznego w regionie – podkreśla w rozmowie z money.pl Agata Łoskot-Strachota, analityczka ds. energetyki Ośrodka Studiów Wschodnich.

To oznacza, że kraje, które do tej pory korzystały z rosyjskiego gazu (jak choćby Węgry czy Słowacja), będą szukały innych dostawców, a w tym pomóc może polska infrastruktura. Polska może sprowadzać gaz z różnych kierunków i – poprzez tranzyt krajowy – dostarczać go również sąsiadom. Bo ma gazociąg Baltic Pipe o przepustowości 6,4 mld m sześc., gazoport w Świnoujściu oraz buduje kolejny na Zatoce Gdańskiej, który umożliwi regazyfikację na poziomie 6,1 mld m sześc.

Trump uderzył w ropę. Zaczęło się od Rosji. Fala idzie dalej

Trump uderzył w ropę. Zaczęło się od Rosji. Fala idzie dalej

Gaz dla dotychczasowych klientów Putina

Zresztą to już się dzieje. Przypomnijmy, że słowacka spółka ZSE Energia zawarła umowę z Grupą Orlen, która przewiduje dostawy gazu ziemnego od stycznia do końca 2025 roku. LNG pochodzący m.in. z USA jest dostarczany w postaci skroplonej do terminala LNG, w którym Orlen ma długoterminową rezerwację mocy. Po regazyfikacji surowiec transportowy jest gazociągiem Polska-Litwa, a następnie do Słowacji przez interkonektor Vyrava.

Polska ma również możliwość przesyłania gazu Węgrom. Kluczem może być gazociąg łączący Słowację z węzłem Strachocina, który umożliwia przesył gazu na poziomie 4,7 mld m sześc. rocznie w kierunku Słowacji. Dalej gaz mógłby płynąć przez Velke Kapusany do stacji Velke Zlevce na granicy z Węgrami, albo inną magistralą przez Czechy, Austrię z wejściem do węgierskiego systemu w Baumgarten. Choć Polska oferowała Węgrom LNG, do tej pory Budapeszt nie zdecydował się na współpracę. Inwestował w import gazu z Rosji.

To ma być ostateczny koniec rosyjskiego gazu. "Polska może na tym zyskać"

To ma być ostateczny koniec rosyjskiego gazu. „Polska może na tym zyskać”

Moglibyśmy zarabiać na tranzycie

Polska ma także wiele innych połączeń, które mogą doprowadzać gaz z naszego kraju przez Słowację, dalej do Austrii czy Ukrainy, a przez nią do Mołdawii czy na Litwę.

Słowacja, gazociągi, gaz © Money.pl | money.pl

Odejście od rosyjskich dostaw otwiera pole do nawiązania nowych umów, które dałoby Polsce status ważnego kraju pośredniczącego w handlu gazem z możliwością zarabiania na tranzycie.

Ścigamy się z Niemcami. Pomóc może Ukraina

Polska od lat rywalizowała z Niemcami o pierwszeństwo w roli hubu gazowego w centralnej Europie. Teraz kiedy projekt Nord Stream jest właściwie martwy, kluczem pozostają gazoporty.

Oczywiście Berlin także szybko dostosowuje się do zmiany sytuacji i w rekordowym czasie uruchomił własne porty FSRU. Polska ma jednak w ręku dodatkowe atuty wynikające z naszego położenia.

Dzięki dobrym relacjom z Ukrainą zyskujemy możliwość współpracy z tym krajem, który posiada największe w Europie magazyny gazu. Najbliżej Polski znajdują się obiekty Bilcze-Wołycia koło Stryja. To największy kompleks podziemnych magazynów w Europie, mogący pomieścić aż 17 mld m sześc. gazu.

Dla porównania pojemność wszystkich polskich magazynów PGNiG wynosi nieco ponad 3,3 mld m sześc., a więc jest ponad pięć razy mniejsza (cała Ukraina ma możliwości magazynowania ponad 31 mld m sześc. gazu).

To one mogłyby stać się zapleczem dla sprowadzanego gazu przez Polskę. Zresztą idea budowy Wschodnioeuropejskiego Hubu Gazowego była już kilka razy podnoszona, a kolejne propozycje Kijów składał Polsce już w ubiegłym roku – o czym szeroko pisaliśmy w money.pl.

Wielki sojusz gazowy z Ukrainą. Polska mierzy swoje siły

Wielki sojusz gazowy z Ukrainą. Polska mierzy swoje siły

Zapotrzebowanie czterokrotnie większe. „Potrzeba inwestycji”

Aby jednak ten wielki gazowy projekt mógł się zrealizować, musimy możliwie szybko i znacząco zwiększyć polskie możliwości pozyskiwania gazu.

– Obecna sytuacja rynkowa i restrykcje na rosyjski gaz nam sprzyjają. Pytanie, czy i jakie moce mogłyby się zwalniać w innych punktach wejścia do systemu. Większość obecnie dostępnych jest zarezerwowana, choćby przez Orlen. Popyt na gaz jednak nie będzie spadać. Mamy jeszcze możliwości sprowadzania gazu na granicy z Niemcami, w dawnym punkcie wyjścia Jamału w Mallnow – przypomina Agata Łoskot-Strachota.

Jak informuje Gaz-System, prace przy budowie polskiego terminala FSRU nabierają tempa. Zakończenie części lądowej planowane jest w 2026 r. – wtedy infrastruktura będzie gotowa do przesyłu odebranego w Gdańsku gazu. Zanim to jednak nastąpi, konieczne będzie nie tylko ukończenie budowy nabrzeża i gazociągu podmorskiego, ale przede wszystkim zacumowanie przy nim jednostki FSRU.

 Budowie polskiego terminala FSRU © Gaz System | Gaz System Terminal FSRU Terminal FSRU – schemat działania © Gaz-System | Gaz-System

Już mowa o kolejnym terminalu

Harmonogram przewiduje, że w kwietniu 2026 r. jednostka zostanie zwodowana w stoczni w Korei Płd. przez odpowiedzialną za budowę statku spółkę White Eagle Energy.

Odbiór FSRU planowany jest na III kwartał 2027 r. Przypłynięcie jednostki do Gdańska planowane jest na IV kwartał 2027 r., po czym rozpoczną się testy FSRU oraz procedury rozruchowe całego Terminalu. Rozpoczęcie świadczenia usług regazyfikacji planowane jest na początku 2028 r.

– informuje Gaz-System.

– Rola Polski jako kraju, który może stać się kluczowym hubem energetycznym w regionie, wzrośnie. Sygnalizowane przez zagraniczne podmioty z Litwy, Ukrainy czy Słowacji zapotrzebowanie na LNG z Polski może stanowić istotny argument dla rozwinięcia infrastruktury być może o drugi terminal FSRU w Gdańsku, co jeszcze bardziej rozwinęłoby nasz potencjał – podkreśla Tymon Pastucha, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Projekt ustawienia dwóch jednostek na redzie gdańskiej był brany pod uwagę jeszcze w 2023 r. Jednak zbadano zapotrzebowanie na dodatkową zdolność regazyfikacji i wówczas stwierdzono, że uruchamianie dwóch jednostek nie byłoby opłacalne. Sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie w 2025 r.

Najnowsze badania rynkowe prowadzone przez Gaz-System wykazały, że zainteresowanie firm importem przez Polskę gazu LNG znacznie wzrosło i może uzasadniać zwiększenie mocy np. poprzez dodatkową jednostkę FSRU w Gdańsku – mówi Agata Łoskot-Strachota.

Firmy ze Słowacji, Czech, Litwy czy Ukrainy łącznie zgłaszają zainteresowanie ilością gazu dochodzącą do nawet 9 mld m sześc. To oznacza, że zapotrzebowanie na surowiec z Polski jest cztery razy większe niż początkowo zakładano. – Konieczna będzie jednak rozbudowa infrastruktury importowej, jak choćby gazoportów – podkreśla analityczka OSW.

Zakup lub dzierżawa dodatkowej jednostki jest możliwa. Wówczas gdański pływający gazoport miałby moc 10,6 mld m sześc. gazu rocznie. To więcej, niż posiada obecnie terminal w Świnoujściu.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl