Donald Trump, po intensywnych działaniach na rzecz rozwiązania wojny na Ukrainie i konfliktu w Strefie Gazy, odchodzi od wysiłków dyplomatycznych, oddając inicjatywę sojusznikom i koncentrując się na sprawach wewnętrznych. Budzi to niepokój w Europie, ponieważ taka postawa Białego Domu może podsycić agresję Kremla – pisze Reuters.
Agencja, powołując się na dobrze poinformowanego urzędnika, podała, że pod koniec sierpnia przedstawiciele Pentagonu spotkali się z grupą europejskich dyplomatów i ostrzegli ich, że USA planują wstrzymać część pomocy w zakresie bezpieczeństwa dla Łotwy, Litwy i Estonii, czyli państw wschodniej flanki NATO graniczących z Rosją.
Trump zostawi Ukrainę i skupi się na USA?
Niektórzy europejscy dyplomaci martwią się, że takie posunięcie może zachęcić rosyjskiego prezydenta Władimira Putina do większej agresji i wydaje się, że mają rację – odnotowuje Reuters, nawiązując do naruszenia przez rosyjskie myśliwce przestrzeni powietrznej Estonii w piątek (19 czerwca), a także wtargnięcia rosyjskich dronów nad Polskę (10 września).
Agencja zwraca uwagę, że reakcja Trumpa na te wydarzenia była powściągliwa i wpisuje się w nowy trend. O ile jeszcze kilka miesięcy temu Trump próbował rozwiązać lub przynajmniej pośredniczyć w zakończeniu wojny na Ukrainie i w Strefie Gazy, to w ostatnich tygodniach w dużej mierze porzucił wysiłki dyplomatyczne na rzecz zaangażowania sojuszników, a w niektórych przypadkach wręcz wzywając ich do przejęcia inicjatywy, oferując jedynie odległe obietnice wsparcia ze strony USA i jednocześnie poświęcając coraz więcej uwagi problematyce krajowej.
Analitycy obawiają się, że łagodna reakcja USA na ostatnie prowokacje Rosji jedynie zachęci Putina do podjęcia bardziej agresywnych kroków – zauważa Reuters.
– Wielu naszych europejskich sojuszników należy do najbogatszych krajów świata. Są w pełni zdolni do finansowania tych programów (pomocy wojskowej – red.), jeśli zechcą – powiedział agencji urzędnik Białego Domu.
Czytaj też:
Minister obrony Litwy mówi, jak NATO powinno odpowiedzieć Rosji. „Turcja dała przykład”