„Lekarzu, ulecz najpierw siebie”
W wystosowanym do zarządu JSW liście Federacja Związków Zawodowych „Jedność” wprost zarzuca gigantowi rozrost administracji i nadmiar etatów kierowniczych.
Podnieśliście o ponad 500% liczbę dyrektorskich etatów. Zanim zabierzecie się za kolejną restrukturyzację JSW, zobaczcie, do czego doprowadziły wcześniejsze – czytamy.
W liście związkowcy przywołują konkretne dane:
-
w 1993 roku JSW zatrudniała 41 tys. pracowników i tylko 7 dyrektorów,
-
w 2025 roku – 21 tys. pracowników i ponad 40 dyrektorów,
-
a w samym Biurze Zarządu jest dziś 23 dyrektorów, 17 zastępców i 52 kierowników.
To – jak wyliczają autorzy – 93 osoby na stanowiskach menedżerskich z wynagrodzeniami sięgającymi 45 tys. zł miesięcznie, służbowymi samochodami i kartami flotowymi.
W Biurze Zarządu pracuje około 560 osób, z czego niemalże jedna piąta to dyrektorzy, zastępcy dyrektorów i kierownicy. Obecnie jest czterech Członków Zarządu JSW S.A. (ma być 6). Co stoi na przeszkodzie restrukturyzacji w taki sposób, aby było tyle samo dyrektorów pionów, co Członków Zarządu i kilkunastu kierowników⁈ Oszczędności idą w miliony złotych, itd. – wyliczają.
„Floty samochodów, sekretarki bez wyników”
Związkowcy punktują też sytuację w poszczególnych kopalniach.
W KWK Knurów–Szczygłowice jest sześciu dyrektorów – każdy z samochodem służbowym i kierowcą. Wśród nich dyrektor ds. inwestycji i rozwoju, mimo że – jak piszemy – brak wyników, brak inwestycji, stanowisko po co? – pytają retorycznie.
W podobnym tonie opisane zostały kopalnie Borynia–Zofiówka, Pniówek i Budryk – w każdej z nich liczba dyrektorów sięga od 4 do 6.
W efekcie przez ponad 30 lat zatrudnienie w spółce zmniejszono o około 50%, a liczbę dyrektorów podniesiono o ponad 580% – podkreśla strona społeczna.
„Prawo po stronie załogi”
Spór ze spółką nie dotyczy wyłącznie kwestii organizacyjnych – związkowcy powołują się także na przepisy prawa pracy, wskazując, że planowane działania JSW naruszają podstawowe zasady odpowiedzialności pracodawcy.
Jak wskazują eksperci prawa pracy, „ryzyko gospodarcze ponosi pracodawca, a nie pracownik. Oznacza to, że trudności finansowe firmy nie mogą wpływać na wysokość wynagrodzeń, nawet jeśli spółka osiąga gorsze wyniki” – przypominają związkowcy, powołując się na opracowanie prof. Łukasza Pisarczyka „Ryzyko pracodawcy”.
Pracownik nie ponosi skutków zdarzeń, które ujemnie wpływają na wyniki gospodarcze pracodawcy. (…) Z ponoszenia przez pracodawcę ryzyka gospodarczego wynika niedopuszczalność obciążania pracownika skutkami ujemnych wyników działalności gospodarczej – cytują wyrok Sądu Najwyższego z 2009 roku.
Według Federacji, pracodawca nie może uchylać się od realizacji należnych świadczeń, powołując się na trudności finansowe, a oszczędności powinny być wprowadzane „od góry poprzez powrót do normalności”.
Pracodawca nie może uchylać się od realizacji należnych pracownikowi świadczeń powołując się na swoją złą sytuację finansową. Nawet niewypłacalność pracodawcy nie powoduje wygaśnięcia roszczeń pracowniczych (por. Ustawa z dnia 13 lipca 2006 r. o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy, Dz.U. 2006 nr 158 poz. 1121), tym bardziej nie powoduje tego doświadczane przezeń trudności ekonomiczne – przypominają autorzy listu.
„Oszczędności idą w miliony złotych”
W liście wskazano konkretne pomysły na ograniczenie kosztów:
-
Ograniczenie liczby dyrektorów w Biurze Zarządu – tak, by było ich tyle, ilu członków zarządu i tylko kilku kierowników.
-
Likwidacja stanowisk Dyrektorów Pracy w kopalniach i przekazanie obowiązków kierownikom działów zatrudnienia.
-
Cięcia kosztów przywilejów menedżerskich, w tym flot samochodowych, kart paliwowych i służbowych wydatków.
-
Obniżenie wynagrodzeń członków zarządu o 15% – co według związkowców mogłoby przynieść „oszczędności idące w miliony złotych”.
Likwidacja niepotrzebnych stanowisk dyrektorskich i flotylli samochodów oraz cięcia kosztów związanych ze stanowiskami dyrektorskimi, które pozostają (karty paliwowe, karty na spotkania biznesowe itd.). Co stoi na przeszkodzie np. w likwidacji stanowisk Dyrektorów Pracy na kopalniach (obowiązki przejmuje kierownik/kierowniczka działu zatrudnienia)? Środki z likwidacji przeznaczyć na małą mechanizację dla górników i częściowo na wzrost wynagrodzenia dla stanowisk, które przejmują obowiązki likwidowanych stanowisk dyrektorskich. Oszczędności idą w miliony złotych – czytamy.
„Zacznijcie od siebie”
Najpierw uleczcie siebie i zacznijcie restrukturyzację od wielu dyrektorów, a tych niewielu pracowników, którzy uczciwie pracują, zostawcie w spokoju, bo bez ich właściwego wynagradzania wydobycie i sprzedaż nie wzrosną – apelują związkowcy.
List podpisany przez Wiesława Wójcika, przewodniczącego Federacji Związków Zawodowych „Jedność”, kończy się apelem o rozsądek i realne działania oszczędnościowe, które nie będą obciążać szeregowych pracowników.
Pełną treść dokumentu publikujemy poniżej:


Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.