W ubiegłym tygodniu zrobiło się głośno o tym, że prezes FIS Johan Eliasch wywierał naciski na to, by przywrócono Rosjan i Białorusinów do zawodów. Warto zauważyć, że to kluczowa federacja w sportach zimowych. Obejmuje ona skoki narciarskie, biegi narciarskie, kombinacje norweską, snowboard, narciarstwo alpejskie oraz dowolne.
Pośpiech wynikał z tego, że w lutym odbędą się zimowe igrzyska w Mediolanie. Rosjanie mogą na nich startować, ale pod neutralną flagą. Podobne zasady obowiązywały podczas igrzysk w Paryżu. Żeby jednak Rosjanie mogli wystąpić muszą wywalczyć kwalifikację. A to zależy już od federacji w poszczególnych sportach.
ZOBACZ WIDEO: Tego dnia nie zapomni do końca życia! Tak Lionel Messi uszczęśliwił fana
Eliasch w liście skierowanym do poszczególnych federacji przytoczył szereg argumentów za przyłączeniem Rosjan jako zawodników neutralnych. Na końcu listu znajdował się link do ankiety, która była jednak tylko formą badania nastrojów. O wszystkim decydował zarząd.
Norweska NRK i szwedzka SVT dotarły do wyników ankiety. Aż 60 proc. głosujących opowiedziało się za przywróceniem Rosjan, a 40 proc. przeciwko. Odpowiedzi udzieliło jednak zaledwie 47 ze 141 narodowych federacji zrzeszonych w FIS.
Ostatecznie jednak decyzją zarządu Rosjanie nie zostali przywróceni. – To wszystko dlatego, że Norwegowie naciskali – powiedział sekretarz generalny Michel Vion na konferencji prasowej. Później powiedział jednak, że to był żart.
Nieoficjalnie wiadomo, że sondowany był pomysł, by Rosjanie mogli startować w niektórych zawodów Pucharu Świata, jeśli zgodzą się na to organizatorzy. Przykładowo nie mogli by wystartować w Zakopanem, ale w japońskim Sapporo już tak. Takie rozwiązanie rodziłoby jednak zbyt dużo chaosu.
Rosjanie zapowiedzi już, że złożą apelacją do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie.