opinie

Przedstawiamy różne punkty widzenia

Na czarnej liście znalazły się energetyczne filary rosyjskiej gospodarki – Rosnieft i Łukoil – oraz ponad trzydzieści ich spółek zależnych. Tym samym Waszyngton po raz pierwszy w tej kadencji uderza w rosyjską ropę – źródło finansowania wojny w Ukrainie i klucz do utrzymania względnej stabilności gospodarczej Kremla.

Sankcje uderzą w końcu w rosyjską gospodarkę?

W 2024 r. dochody z sektora ropy i gazu, obejmujące podatki, cła i opłaty eksportowe, stanowiły około 30 proc. wszystkich wpływów budżetu federalnego Rosji. W poprzednich latach udział ten był jeszcze większy – w połowie dekady sięgał niemal połowy dochodów państwa. Według prognoz, w 2025 r. wpływy z ropy i gazu mają spaść do ok. 22 proc., głównie z powodu niższych cen surowców, sankcji ograniczających eksport i rosnących kosztów wojny.

„Putin boi się końca wojny”. Analityk o przedłużającym się konflikcie

W tym tygodniu Unia Europejska przyjęła 19. pakiet sankcji wobec Rosji, rozszerzając restrykcje w kluczowych obszarach gospodarki. Nowe środki obejmują sektor energetyczny – m.in. Rosnieft, Łukoil oraz zakaz importu rosyjskiego LNG od 2027 r. – a także branżę bankową, w tym Alfa-Bank. UE zablokowała także eksport do Rosji kolejnych dóbr o podwójnym zastosowaniu, które mogą być wykorzystywane zarówno w celach cywilnych, jak i militarnych.

W centrum globalnej układanki znalazły się Indie

Nowe restrykcje uderzają w rdzeń rosyjskiego eksportu i obejmują groźbę sankcji wtórnych wobec firm z krajów trzecich. Banki i przedsiębiorstwa z Indii, Turcji czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich ryzykują utratę dostępu do amerykańskiego systemu finansowego, jeśli będą nadal współpracować z rosyjskimi koncernami. To właśnie ten element czyni obecne sankcje znacznie skuteczniejszymi niż wcześniejsze działania europejskie, często pozbawione mechanizmów egzekucyjnych.

W centrum tej globalnej układanki znalazły się Indie, które w ostatnich latach stały się największym importerem taniej rosyjskiej ropy. Premier Narendra Modi musi wybrać między tanimi baryłkami z Moskwy a strategicznym partnerstwem z USA. Trump stawia sprawę jasno: Indie mogą liczyć na lepsze warunki handlowe i dostęp do surowców z Bliskiego Wschodu, jeśli ograniczą współpracę z Rosją. Dla Putina utrata rynku indyjskiego oznaczałaby konieczność drastycznego ograniczenia wydobycia i eksportu.

Konsekwencje dla naszego regionu

Podobne konsekwencje odczuje Europa Środkowa. Słowacja i Węgry, które dotąd blokowały unijne embargo na rosyjską ropę i gaz, będą musiały dostosować się do nowych reguł. Jeśli amerykańskie sankcje obejmą również transakcje bankowe z rosyjskimi firmami energetycznymi, nawet kraje korzystające z wyjątków zostaną pośrednio zmuszone do ograniczenia importu. Budapeszt i Bratysława, dotąd korzystające z rabatów i długoterminowych kontraktów z Rosnieftem, mogą tym razem nie mieć pola manewru.

Wielka szansa dla Polski. Możemy być kluczowym graczem w regionie

Wielka szansa dla Polski. Możemy być kluczowym graczem w regionie

Dlaczego sankcje pojawiają się dopiero teraz, po ponad trzech latach wojny?

To efekt zarówno polityki, jak i sytuacji gospodarczej. W pierwszej części roku Trump skupiał się na konfrontacji z Chinami i utrzymaniu kanałów komunikacji z Kremlem, licząc na szybkie zakończenie konfliktu. Po drugie, światowy rynek ropy dopiero teraz może przyjąć tak duży ubytek rosyjskich baryłek – wcześniejsze próby groziłyby gwałtownym wzrostem cen i destabilizacją inflacyjną. Obecny poziom zapasów i zwiększona produkcja OPEC pozwalają USA i Europie na twardsze działania bez ryzyka kryzysu energetycznego. Poprzednia administracja Bidena obawiała się, że mogłoby to podkopać globalne odbicie gospodarcze.

Według analityków Atlantic Council, nawet częściowe wstrzymanie zakupów rosyjskiej ropy przez Indie i Chiny mogłoby wyłączyć z rynku 2–3 miliony baryłek dziennie – uderzenie, którego rosyjski budżet nie wytrzyma długo. Trump liczy, że ekonomiczna presja zastąpi militarną eskalację i zmusi Putina do rozmów. W tle trwa jednak większa gra o przyszłość globalnych przepływów surowców – jeśli Rosja zostanie wypchnięta z Azji, jej miejsce zajmą producenci z Bliskiego Wschodu, z którymi Trump spotka się w listopadzie.

Nowa strategia Waszyngtonu łączy presję finansową, dyplomatyczną i energetyczną.

Trump, w przeciwieństwie do swojego poprzednika, nie próbuje izolować Rosji słowami – zaciska jej ekonomiczną pętlę, wykorzystując sojusze z Indiami i Arabią Saudyjską. Wojna w Ukrainie przestaje być tylko konfliktem militarnym, a staje się walką o kontrolę nad rynkami energii i przepływami kapitału. Po spotkaniu z Putinem nie można mu odmówić próby dialogu, jednak kagiebiści z Moskwy wciąż stawiają nierealistyczne żądania.

Niskie ceny ropy i spowolnienie gospodarki od połowy 2024 r. znacząco ograniczyły możliwości finansowe Kremla, zmuszając rząd do rewizji prognoz makroekonomicznych. PKB w 2025 r. ma wzrosnąć jedynie o 1 proc., zamiast wcześniejszych 2,5 proc. Spowolnienie wynika zarówno z osiągnięcia przez część przedsiębiorstw maksymalnej zdolności produkcyjnej, jak i z wyhamowania popytu krajowego w wyniku restrykcyjnej polityki fiskalnej. Dodatkowo ograniczone wsparcie budżetowe w połączeniu z wysokimi stopami procentowymi utrudnia dostęp do kapitału, spowalniając wzrost gospodarki.

Nakłady na armię po nowemu. I to od zaraz. Wydatki są rekordowe, ale to nie wystarczy [OPINIA]

Nakłady na armię po nowemu. I to od zaraz. Wydatki są rekordowe, ale to nie wystarczy [OPINIA]

Putin dotąd wierzył, że może przeczekać Zachód

Ale jeśli Indie ograniczą import, a chińskie koncerny wstrzymają zakupy morskie, rosyjska ropa może przestać być narzędziem wpływu, a stać się ciężarem bez nabywców. Skuteczność sankcji w dużej mierze zależy od ich egzekwowania. Dotychczas administracja Trumpa nie egzekwowała ich konsekwentnie, co osłabiało efekt – rosyjska ropa pozostawała atrakcyjna cenowo, a chińscy odbiorcy otwarcie ignorowali restrykcje. Aby sankcje naprawdę ograniczały rosyjskie eksporty, USA muszą konsekwentnie ścigać podmioty łamiące przepisy, tak jak w latach 2023–2024. Bez tego efekt będzie krótkotrwały, a rosyjscy eksporterzy szybko dostosują się do ograniczeń, zwłaszcza jeśli Waszyngton zrezygnuje z ich kontynuacji.

Kluczowe by Trump egzekwował własne obietnice. Jeżeli to się uda, możliwe, że doprowadzi do spotkania Putina z Zełeńskim.

Autorem opinii jest Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku