O trudnej sytuacji polskich rolników poinformowało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Nadwyżka produkcji dramatycznie obniża ceny, a rolnicy alarmują, że przy obecnych stawkach nie są w stanie pokryć kosztów produkcji.

Import ziemniaków z Europy Zachodniej


Kryzys zaostrza dodatkowo import tanich ziemniaków z Europy Zachodniej. Tylko od stycznia do sierpnia 2025 r. do Polski trafiło ok. 170 tys. ton ziemniaków z UE, z czego blisko 100 tys. ton z Niemiec. Według rolników, niemieckie ziemniaki są wyprzedawane nawet po 10 groszy za kilogram, co polscy producenci określają jako „atak dumpingowy”.


O trudnej sytuacji głośno jest od września, kiedy w resorcie rolnictwa doszło do symbolicznego protestu. Podczas konferencji Solidarności Rolników Indywidualnych gospodarze przynieśli worek niemieckich ziemniaków i rozsypali go w holu resortu. – Ja mam tego dość. Przyjdziemy siłowo. Na dożynkach też się pojawimy – zapowiedział jeden z rolników. Ochrona nie dopuściła ich do gabinetu ministra Stefana Krajewskiego.

Rolnicy mają dość bierności polityków, UE nie przewiduje skupu interwencyjnego


Rolnicy oskarżają rząd o bierność w obliczu zalewania rynku zagranicznym towarem i ostrzegają przed falą bankructw gospodarstw rodzinnych. – Polski rolnik nie ma gdzie sprzedać ziemniaka, marchwi czy buraka. A tymczasem do raju wjeżdża każda ilość taniego towaru z Niemiec – zauważają rolnicy.


Ministerstwo przyznaje, że sytuacja jest trudna, ale przypomina, że Unia Europejska nie przewiduje interwencyjnego skupu ziemniaków. Mechanizmy ochronne obowiązujące dla zbóż czy mleka – w przypadku ziemniaka nie istnieją. Jedynym pozytywnym trendem pozostaje rosnący eksport: z 7,3 tys. ton w 2023 roku, do 26 tys. ton w 2024, a aż 71 tys. ton w 2025 roku do 19 września. Jednak w obliczu skali nadprodukcji to wciąż kropla w morzu.


Czytaj też:
Kołodziejczak: Ukraina będzie problememCzytaj też:
Dramat polskich rolników. Ardanowski alarmuje: Nie pamiętam takich czasów