Prezes PiS Jarosław Kaczyński w piątek na konwencji programowej partii w Katowicach powiedział, że Polska ma dziś przed sobą dwie opcje. Pierwsza, określona jako „niemiecko-brukselska”, w ocenie prezesa PiS zakłada powstanie „państwa hegemonialnego”.
Według Kaczyńskiego, wszystko, co zaczęło się po II wojnie światowej, ma zostać sfinalizowane jako „Welkie zwycięstwo Niemiec i powstanie czegoś w rodzaju nowego imperium”. – Niemcy chcą nam zabrać państwo. Francuzi razem z nimi – nie wiem dlaczego, ale tak. Biurokracja europejska, no pali się aż do tego. Amerykanie nie” – dodał Kaczyński.

Tomasz Trela pytany o słowa prezesa PiS zauważył, że podczas wystąpienia „o Niemczech było dużo, o Francji było sporo, nawet o Stanach Zjednoczonych było”. – Ale jakoś o Rosji Jarosław Kaczyński się nie zająknął. W tym o tym, żeby powiedzieć, że to wróg, że to brutal, że to zbrodniarz, który chce demolować ład i porządek demokratyczny na świecie. I to też dużo mówi o Jarosławie Kaczyńskim – ocenił Tomasz Trela, poseł i wiceprzewodniczący parlamentarnego Klubu Lewicy i wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. 

Jak od razu dodał w rozmowie z Maciejem Głogowskim to też wskazuje na prawdziwe intencje prezesa PiS. 

– Zamiast integrować nas z Unią Europejską, zamiast pokazywać, że jesteśmy liderem w Unii Europejskiej, on by chciał nas najlepiej z Unii Europejskiej wyprowadzić – podkreślił w „Wywiadzie politycznym”. 

Quiz: Najważniejsze informacje minionego tygodnia. Jesteś na bieżąco? Sprawdź Quiz TOK FM

Przyznał przy tym, że jest to „niepokojące” przede wszystkim z jednego powodu. – To też próba uśmiechu do wyborców i elektoratu skrajnej, brunatnej prawicy, do Brauna do Konfederacji”. Na zasadzie: „Zobaczcie, wzorem do naśladowania będzie dla nas Trump, czyli nic złego o Rosji nie będziemy mówić, bo chcemy wygrać wybory” – tłumaczył. 

Zwrócił też na koniec uwagę, że choć „Donald Trump – kandydat był bardzo buńczuczny wobec Putina, to teraz Donald Trump – prezydent już taki nie jest”. 

Źródło: TOK FM, PAP