Stadion, na którym rozgrywane są mistrzostwa świata w Tokio, cztery lata temu okazał się bardzo szczęśliwy dla naszej sztafety 4×400 metrów. Polki podczas igrzysk olimpijskich wywalczyły bowiem wówczas srebrny medal. Nawiązanie do tego wyniku z pewnością byłoby spełnieniem marzeń.
W sobotę Biało-Czerwone powalczyły o awans do finału w tej konkurencji. Nasze panie znalazły się w pierwszej serii, obok m.in. Jamajek i Brytyjek. Na pierwszej zmianie pobiegła specjalizująca się w biegu na 400 metrów przez płotki Anna Gryc, a na kolejnych Alicja Wrona-Kutrzepa, Aleksandra Formella i Natalia Bukowiecka. Z uwagi na problemy zdrowotne zabrakło w tym zestawieniu Justyny Święty-Ersetic.
ZOBACZ WIDEO: Przyjęła pod dach Ukrainkę. Teraz co miesiąc dostaje od niej taki SMS
Po pierwszej zmianie Polki plasowały się pod koniec stawki, co sprawiało, że walka o finał wyraźnie się skomplikowała. Gryc pobiegła co prawda dobrze, jednak na tle rywalek nie wystarczyło to na wysoką lokatę. Wrona-Kutrzepa trzymała kontakt z czołówką i na ostatniej prostej starała się powalczyć, jednak nasz zespół utrzymał 6. lokatę.
Formella rozpoczęła bardzo ambitniej i przesunęła się do góry, jednak nie wytrzymała mocnego tempa. Wszystko zależało więc od czwartej indywidualnie Bukowieckiej. Liderka naszej sztafety pokazała swoją ogromną klasę, wyprowadziła drużynę na 3. miejsce i dała Polkom finał. Biało-Czerwone osiągnęły czas 3:24.39.
Pierwsze miejsce w tym biegu zajęły Jamajki, a drugie Norweżki, gdzie na ostatniej zmianie pobiegła kapitalna Henriette Jaeger.