W niedzielnym ostatnim spotkaniu La Liga Rayo Vallecano mierzyło się na własnym stadionie z Deportivo Alaves. Gospodarze potrzebowali zwycięstwa, aby zbliżyć się do czołówki tabeli. Mecz nie układał się po ich myśli. Jedyną bramkę i to w 91. minucie zdobył Alexandre Zurawski – Brazylijczyk z polskimi korzeniami o którym w ostatnim czasie zrobiło się głośno w naszym kraju.
Jan Urban w rozmowie z Mateuszem Borkiem wymienił Brazylijczyka w gronie piłkarzy obserwowanych przez sztab kadry. – Alemao z Rayo Vallecano jest obserwowany podobnie jak na przykład Hezze czy Gasiorowski. Ma na nazwisko Zurawski i nawet wie, że w naszym kraju był taki zawodnik i strzelał bramki – powiedział selekcjoner.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki zrównał z ziemią freak fighty. „Nie chciałbym przynieść wstydu”
Urban dodał jednak, że nie każdy zawodnik z polskimi korzeniami powinien automatycznie znaleźć się w orbicie zainteresowania kadry. – Jeśli piłkarze mają korzenie polskie i wiedzą coś o kraju, ciągnie ich do tego miejsca, to okej. Czasami jest jednak tak, że nie warto walczyć o piłkarza, skoro nie chce – zaznaczył trener.
Alemao, którego pradziadkowie pochodzili z Polski, przyznał w przeszłości, że chciałby ubiegać się o nasze obywatelstwo. 27-letni napastnik jeszcze na początku roku imponował skutecznością w barwach Realu Oviedo, pomagając drużynie w awansie do LaLigi.
Latem Zurawski przeszedł z Oviedo do meksykańskiej Pachuki za 3 miliony euro, a następnie po nieco ponad miesiącu wrócił do Hiszpanii, tym razem do Rayo Vallecano za 4.5 miliona euro. Początki w hiszpańskiej ekstraklasie nie były dla niego łatwe – w sześciu meczach nie zdobył żadnej bramki. Przełamanie nastąpiło w siódmym spotkaniu, gdy głową pokonał bramkarza Alaves i zapewnił Rayo cenne trzy punkty.