14 września w Londynie odbyła się gigantyczna manifestacja – prawdopodobnie największa w historii Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy wyszli na ulice, żeby wyrazić swój sprzeciw przeciwko masowej migracji. W wydarzeniu wzięli udział polscy politycy z Konfederacji oraz z Prawa i Sprawiedliwości. W Polsce ujęcia marszu pokazywała Telewizja Republika. Zdjęcia i nagrania można też zobaczyć na portalu X.


O przebiegu demonstracji mówił w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk na antenie Radia Wnet Grzegorz Płaczek, przewodniczący klubu poselskiego Konfederacji.

Frekwencja. Mainstream dezinformuje


– To, co się dzieje w polskich mediach, na największych portalach, jest zatrważające. Formuła, którą przyjął mainstream, dezinformacja, która jest szerzona jest zatrważająca z punktu widzenia rzetelności dziennikarskiej – powiedział


– Byłem rzeczywiście osobiście, brałem udział w marszu i widziałem jak wygląda czoło marszu, widziałem również jak wyglądają końcowe, dosyć potężne sceny, tam było kilka scen obok siebie. Marsz rozciągał się na kilometry. Jeżeli ktoś twierdzi, jak największe portale w Polsce, że w tym marszu wzięło udział ok. 100 tysięcy ludzi, to znaczy, że kłamie albo manipuluje opinią publiczną – powiedział Płaczek. – Trudno ocenić, czy był to milion, dwa, czy trzy miliony – relacjonował.


Manifestacji Brytyjczyków przeciwko masowej migracji. Organizatorzy mówię o frekwencji w przedziale 1-3 miliona osób

Nie „ekstremiści”. Brytyjczycy mają dość islamizacji Wielkiej Brytanii


Druga dezinformacja polega na przedstawianiu protestujących przez media przeciwko islamizacji Brytyjczyków jako „ekstremistów” czy „skrajnej prawicy”. Płaczek podkreślił, że jest to kłamstwo, a w proteście uczestniczyli również imigranci. Tacy, którzy mieszkają na Wyspach od dawna i odczuwają skutki wpuszczania na masową skalę nielegalnych imigrantów skąd popadnie.


Na marszu były także hasła wyrażające sprzeciw wobec ograniczania obrotu gotówką, poprawności politycznej i cenzurze. – Zresztą ten sprzeciw powinien później również pojawić się, tak zakładam, na ulicach innych państw Unii Europejskiej, dlatego że to, co robi teraz Unia i to, w jaki sposób będzie teraz blokowana, będą teraz blokowane już za niedługo treści w internecie i co będzie można mówić, czego nie będzie można mówić i co będzie można również promować w social mediach – powiedział Płaczek.


Polityk podkreślił, że nie był to marsz obrażający kogokolwiek, a raczej „krzyk rozpaczy” i żądanie od władz zaprzestania obecnej polityk i powrotu do normalności.


Czytaj też:
„Największa demonstracja w historii Wielkiej Brytanii”. Tłumy na ulicach Londynu