• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

Według informacji opublikowanych przez „Gazetę Wyborczą”, mimo wyraźnych sygnałów ze strony Ukrainy Karol Nawrocki nie ma zamiaru odwiedzić Wołodymyra Zełenskiego w Kijowie. Od momentu objęcia przez Nawrockiego w sierpniu urzędu prezydenta, obaj przywódcy rozmawiali wyłącznie telefonicznie.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

  • Dlaczego Karol Nawrocki nie odwiedzi Kijowa?
  • Jakie tematy mają być przedmiotem przyszłych działań?
  • Czy były formalne zaproszenia do spotkania?
  • Jakie były dotychczasowe formy komunikacji między Nawrockim a Zełenskim?

O tę sytuację był pytany w „Rozmowie Piaseckiego” Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Pałacu Prezydenckim.

— Jeśli pan prezydent Zełenski chce zobaczyć Karola Nawrockiego, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wsiadł w pociąg i przyjechał do Warszawy na spotkanie — powiedział na antenie TVN24.

Dopytywany, czy biorąc pod uwagę większe doświadczenie polityczne Zełenskiego, to nie Nawrocki powinien jako pierwszy złożyć wizytę prezydentowi Ukrainy, Przydacz stwierdził, że „nie ma takich zasad w dyplomacji”. — Jest to częstą zasadą, ale nie zawsze — dodał jednak.

Zaznaczył, że to, jak wszystko się dalej potoczy, będzie zależało m.in. od „konkretów”. — Co się będzie działo w dialogu historycznym, co się będzie działo w dialogu gospodarczym. Będziemy planować te działania na przyszłość, ale w zależności też od postępów w tych sprawach, na których prezydentowi zależy — powiedział Przydacz.

— Gdybym miał w jakikolwiek sposób podpowiadać stronie ukraińskiej, jak tutaj doprowadzić do bliższych kontaktów, to posuwałbym te sprawy konkretnie naprzód, na przykład w tematyce historycznej, wtedy wizyta głowy państwa ma być pewnego rodzaju finałem jakiegoś procesu, a nie jego początkiem — podsumował gość TVN24. Przyznał przy tym, że po obu stronach pojawiło się już formalne zaproszenie do spotkania.