Czy w Polsce można jeszcze walczyć o godne upamiętnienie ofiar ludobójstwa? Patrząc na sceny, jakie rozegrały się kilka dni temu w Krakowie przed meczem Szachtar – Legia, trudno nie zauważyć kłód rzucanych pod nogi osobom dbającym o pamięć historyczną, wśród których znalazł się m.in. Kaczy.

Narracja proukraińska w Polsce doszła już do takiego stadium, że istnieją środowiska, którym przeszkadza upominanie się o godny pochówek dla naszych przodków, a ludobójstwo sprzed 80 lat określają mianem „tragedii” lub „konfliktu wołyńskiego”. W dużej mierze ma to na celu rozmyć odpowiedzialność sprawców. Większego zaskoczenia nie wywołuje zatem fakt, że rocznica mordów nie jest celebrowana w żaden sposób przez najważniejszych przedstawicieli rządu Donalda Tuska lub obchodzi się ją w stylu Mateusza Morawieckiego, który w 2023 roku postawił naprędce zrobiony z patyków krzyż na środku pola.

Każda próba upamiętnienia ofiar ludobójstwa spotyka się z zazwyczaj alergicznymi reakcjami Ukraińców. Przekonali się o tym niedawno kibice Legii, którzy mieli duże problemy z wniesieniem flagi „Wołyń Pamiętamy”, co trudno nie określić mianem skandalu. Oburzenia ze względu na wydarzenia stadionowe nie krył ambasador Ukrainy Wasyl Bodnar, nazywając to „prowokacją”. O krok dalej poszedł znany ukraiński dziennikarz sportowy Witalij Wołoczaj.

– No cóż, kibice Legii Warszawa robili to, co potrafią najlepiej. Śpiewali wyłącznie o Szachtarze, Ukraińskiej Powstańczej Armii i Banderze. Z pewnością nieprzyjemnie było to słyszeć na stadionie. Ale pamiętają Banderę i wciąż go przeklinają. Więc on zrobił wszystko dobrze – zachwalał morderczą działalność bohatera narodowego Ukrainy.

Świadkiem wspomnianych wydarzeń na stadionie Wisły był m.in. Kaczy. Zdjęcie z tego meczu pojawiło się na Instagramie rapera.

Antybanderowska manifestacja wywołała oburzenie w „obozie demokratycznym”. Obrażanie UPA i Bandery nie spodobało się m.in. Michałowi Olszewskiemu z „Gazety Wyborczej”. – To gol samobójczy Polski – ocenił wydarzenia na stadionie. – W obliczu wojny z Rosją Polacy powinni zachować pragmatyzm i empatię mimo trudnych doświadczeń historycznych – apelował w rozmowie z Radiem Kraków. Wydarzenia na stadionie Wisły zbiegły się w czasie z ujawnieniem przez Marcina Dobskiego faktu, że żona ministra wpływowego ministra w rządzie Tuska, Miłosza Motyki, ma udostępnione w sieci nagranie, gdzie śpiewa na tle banderowskiej flagi. Zostało to solidarnie ocenzurowane przez prawie wszystkie polskojęzyczne media, co najdobitniej pokazuje w jakim miejscu jest dziś nasz kraj w kwestii dbania o pamięć historyczną oraz o szacunek dla naszych przodków.