Ministerstwo Zdrowia chce ograniczyć fizyczną dostępność alkoholu w ramach szerszego projektu. Projekt ustawy zakłada wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw, a także w sanatoriach i innych placówkach leczniczych.

Resort tłumaczy, że uzdrowiska powinny konsekwentnie promować zdrowy styl życia. Obowiązująca tam sprzedaż alkoholu stoi w sprzeczności z misją leczenia uzdrowiskowego. Zmiany mają poprawić jakość świadczeń zdrowotnych i chronić pacjentów przed negatywnymi skutkami spożywania alkoholu.

Zakaz sprzedaży alkoholu w sanatoriach. Kuracjusze przeciwni

W Ciechocinku właściciele sanatoriów i kuracjusze wyrażają sceptycyzm wobec pomysłu. Wielu uważa, że zakaz nie wyeliminuje nadużyć. Dariusz Król, właściciel sanatorium „Zdrowie”, ocenia pomysł krótko: To głupi pomysł. Zakaz niczego nie rozwiąże, trzeba ludzi edukować. Właściciele obawiają się przeniesienia pijaństwa do pokojów. Jeśli nie kupi tu, pójdzie do sklepu i będzie pił w pokoju – stwierdził właściciel sanatorium.

Kuracjusze bronią prawa do kulturalnej konsumpcji. Pani Ilona, gość Ciechocinka, nie wyobraża sobie, żeby nie mogła „w kawiarni zamówić lampki wina. Przecież to część przyjemności tego pobytu”. Kuracjusze podkreślają, że problem dotyczy tylko części osób, które „traktują sanatorium jak wczasy, a nie leczenie”. Wielu woli, by personel reagował na pijanych gości, zamiast wprowadzać totalny zakaz.

Zakaz sprzedaży alkoholu. Lekarz: Byłam świadkiem dyskwalifikacji pacjentów

Naczelny lekarz uzdrowiska Ciechocinek, dr Izabela Kowacka, przyznaje w rozmowie z „Gazetą Pomorską”, że sytuacja jest skomplikowana i widzi wady ministerialnego zakazu. Dr Kowacka uważa, że picie alkoholu podczas leczenia uzdrowiskowego jest niekorzystne. Jako lekarz jestem przeciwna piciu alkoholu w trakcie leczenia uzdrowiskowego, niemniej wypicie niewielkiej ilości wina w kawiarni na wieczorku tanecznym nie jest naganne – mówi lekarka. Lekarz potwierdza występowanie problemu nadużywania alkoholu. Wielokrotnie jednak byłam świadkiem dyskwalifikacji pacjentów za nadmierne spożycie alkoholu w trakcie kuracji – dodała. Kowacka podkreśla dwa sprzeczne aspekty: z jednej strony uzdrowiska zabiegają o pacjentów pełnopłatnych, którzy oczekują możliwości wypicia wina do kolacji, z drugiej zaś pełny zakaz niewiele zmieni, bo alkohol można wnieść z zewnątrz. Obecna kontrola sprzedaży w kawiarniach działa dobrze.