• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

„Zostałem zaproszony dziś do Budapesztu, by pokazać przyjaciołom Węgrom, jak wygląda rząd z premierem namaszczonym przez Brukselę. To system, w którym łamie się ustawy, usuwa legalnych prezesów sądów i odbiera obywatelom prawo do losowego przydziału sędziów. Teraz to rządzący mają obsadzać zaufanych sędziów, a wyroki — jak za komuny — mają być ustalane na telefon” — napisał w poniedziałek w mediach społecznościowych Ziobro przed pokazem filmu „Przejęcie” w Budapeszcie.

Autorem filmu jest pracownik telewizji wPolsce24 Marcin Tulicki, za rządów PiS związany z TVP.

„Film »Przejęcie« pokaże, jak ludzie Tuska siłą wdarli się do mediów publicznych, wyłączyli sygnał telewizji i zagarnęli majątek wart miliardy, zamieniając media w tubę swojej partyjnej propagandy. Pokażemy Węgrom, że suwerenność, wartości i tożsamość narodowa chronią ich przed tym, co dziś dzieje się w Polsce — przed chaosem prawnym, wzrostem cen energii czy blokadą rozwojowych inwestycji. Dowiedzą się jak Tusk, nominat z Brukseli, w kampanii obiecał wszystko — a potem oszukał Polaków” — dodał były minister sprawiedliwości.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

  • Co mówił Zbigniew Ziobro o Donaldzie Tusku?
  • Gdzie Zbigniew Ziobro wziął udział w pokazie filmu?
  • Kto jest autorem filmu 'Przejęcie’?
  • Jakie zarzuty Ziobro postawił rządowi Tuska?

W poniedziałek wieczorem Ziobro wziął też udział w pokazie filmu oraz dyskusji panelowej, w której wystąpił również szef kancelarii Viktora Orbana Gergely Gulyas. Gulyas stwierdził, że z perspektywy Brukseli „prawo i praworządność nie mają żadnego znaczenia dla Brukseli”. Jak powiedział, w Europie „toczy się brutalna walka o władzę, której celem, sformułowanym przez Komisję Europejską, jest likwidacja państw członkowskich i przekazanie całej władzy Brukseli”.

Wtórował mu Zbigniew Ziobro, który stwierdził, że Donald Tusk „jest sterowany z Berlina i wykonuje zadania zgodnie z zasadą walczącej demokracji”. Jak dodał, polski premier „nie szanuje litery prawa, interpretuje przepisy w sposób specyficzny, a praworządność jest dla niego pustym hasłem, które w rzeczywistości ośmiesza”.