Ucieczka od rzeczywistości i tworzenie internetowego alter ego jeszcze nigdy nie było takie łatwe – pytanie tylko, jak szybko zobaczymy, że ta iluzja może być bardziej zgubna niż pomocna.
Na początku się śmialiśmy, bo AI doprawiało generowanym ludziom szósty palec, a tworzone przy pomocy różnorakich narzędzi grafiki z daleka wyglądały na fejk. Do śmiechu powinno nam być jednak coraz mniej i to nie z uwagi na to, że sztuczna inteligencja wszystkim nam pozabiera pracę, a dlatego, że AI jeszcze bardziej wzmocni to, co w social mediach najgorsze – snobizm, obłudę i pościg za nierealnymi standardami. Te na pierwszy rzut oka niewinnie wyglądające aplikacje to przykry zwiastun tego, co czeka nas w przyszłości.
Od niewinnej zabawy do realistycznej iluzji życia luksusem
Nie będę udawał, że nigdy nie przerabiałem swoich zdjęć przy pomocy narzędzi AI – ba, ostatnio opisywałem Wam nawet NanoBanana, które do modyfikowania fotek nadaje się świetnie. Ubrałem psa w trykot mojej ulubionej drużyny piłkarskiej, a siebie samego wystrzeliłem na orbitę – wspominane bowiem narzędzie świetnie, fantastycznie sprawdza się w wymianie tła czy nakładaniu obiektów na prawdziwe zdjęcia. Nie wrzucam jednak zdjęć do sieci i nawet przez głowę mi nie przeszło udawanie w social mediach, że kurort nad Bałtykiem jest pięciogwiazdkowym hotelem w Grecji – ale nie oznacza to, że inni tak nie robią.
Źródło: Depositphotos
Redaktorka The Verge pisze o swoich testach aplikacji do manifestowania wakacji. Endless Summer bierze od ciebie trzy zdjęcia i osadza je we względnie realistycznej scenerii urlopowej. Nowy Jork, Teneryfa czy Hawaje – wybierz sobie. Masz teraz fotkę, którą możesz bez trudu nabrać babcię czy starszego rodzica. I co w tym złego, przecież aplikacje do przerabiania zdjęć istnieją od lat – owszem, ale wcześniej były po prostu zabawką. Dziś – napędzane mocą AI – tworzą alternatywę życia w sposób tak realistyczny, że są w stanie zamieszać w głowie dziesiątkom tysięcy osób.
AI dogoniło króliczka za Ciebie
Artykuł Hayden Field prowadzi do wpisu Tima Wijaya – człowieka, który współpracował z OpenAI. Analizował on, jak Indonezyjczycy korzystają z ChatGPT, a w trakcie przeprowadzania badań trafił na grupy Facebookowe, liczące nawet 30 tys. członków. Zgromadzeni tam internauci dzielili się swoim luksusowym życiem – zmyślonym na potrzebę pogoni za walidacją. Zdjęcia ze sportowymi samochodami, zakupy w drogich butikach czy bajkowe zdjęcia z wakacji – wszystko wygenerowane przez AI.
We wpisie czytamy, że większość użytkowników to osoby o średnich i niskich dochodach, zarabiające mniej niż 400 USD miesięcznie. Tim Wijaya trafił na ogromne grupy ludzi używających AI do ucieczki od rzeczywistości, w sposób, który prowadzi do smutnej refleksji. Technologia, która mogłaby być narzędziem do kreatywnej ekspresji, staje się sposobem na ucieczkę od życia, w którym ograniczenia finansowe nie pozwalają na realizację marzeń.
AI pozwala ludziom doświadczyć życia, którego prawdopodobnie nigdy nie zaznają, ale jednocześnie cementuje poczucie niedosytu i porównań z innymi. Im bardziej realistyczne stają się te wirtualne światy, tym trudniej odróżnić je od rzeczywistości, a presja, by dorównać tym nierealnym standardom, rośnie. Tę presję wykorzystują zaś twórcy aplikacji mobilnych pokroju Endless Summer, Manifest AI Coach: Dreams Made, Manifestar AI czy ManifestMe. Jest ich coraz więcej i wszystkie sprzedają tę samą bajkę – możesz już przestać gonić króliczka. AI pozwoli ci stworzyć iluzję, w której go złapałeś.
Stock image from Depositphotos

