Jak podaje PAP, wtorkową decyzję sądu zamierzają zaskarżyć zarówno prokuratura, jak i prawnicy Kani. Obrońcy złożyli wniosek o wydanie listu żelaznego, jednak kwotę poręczenia uważają za zbyt wysoką.
List żelazny wobec Henryka Kani. Wymogiem ogromne poręczenie
Prok. Sebastian Głuch ze śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej powiedział po decyzji sądu, że Henryk Kania ma czas na wpłatę poręczenia do 30 czerwca 2026 r. Uzasadnienie wtorkowego postanowienia ma zostać sporządzone w późniejszym czasie. – Sąd wyszedł z założenia, że sprzeciw prokuratora tutaj jednak nie jest decydujący i można w tym zakresie wydać list żelazny – dodał Głuch.
Obrońcy Kani złożyli wniosek o wydanie listu żelaznego w kwietniu br. Taki dokument gwarantowałby podejrzanemu, że mógłby po powrocie do Polski odpowiadać z wolnej stopy do czasu prawomocnego wyroku.
„Przedsiębiorca nie może być zaskakiwany”. Oto czego biznes oczekuje od rządu
Jeden z reprezentujących Kanię adwokatów Olgierd Pogorzelski powiedział, że wyznaczone przez sąd poręczenie jest „zbyt rygorystycznym środkiem”, bo podejrzany został pozbawiony majątku m.in. przez toczące się postępowanie karne, podobnie jak członkowie jego rodziny. – Zatem ta kwota na dzisiaj na pewno jest wysoka i pewnie co do tej kwestii rozważamy głęboko, żeby to postanowienie zaskarżyć, jak utrzymamy uzasadnienie pisemne od sądu – dodał adwokat, cytowany przez PAP.
Henryk Kania, były właściciel zakładów mięsnych, został w 2020 roku zatrzymany w Argentynie na podstawie międzynarodowego listu gończego. Prokuratura oskarża go o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, jednak do tej pory nie udało się go sprowadzić do Polski.
Pomimo wniosku o ekstradycję, polski wymiar sprawiedliwości wciąż nie doprowadził do jego powrotu. Kania jest twórcą czołowych polskich zakładów mięsnych, które w szczycie produkowały 200 ton mięsa dziennie. Ich produkty były nie tylko szeroko dostępne na polskim rynku, w takich sklepach jak Biedronka, Auchan czy Carrefour, ale także eksportowane za granicę.
W 2019 roku sytuacja finansowa firmy drastycznie się pogorszyła, a zadłużenie sięgnęło 600 mln zł. To doprowadziło do złożenia wniosku o upadłość i decyzji sądu o sprzedaży części przedsiębiorstwa firmie Cedrob. Henryk Kania jest też podejrzany o poważne przestępstwa skarbowe, które mogą skutkować nawet 15 latami więzienia.
