Jamajka boi się katastrofalnego wtorku. Huragan Melissa, cyklon o najwyższej sile pięć, dociera do wybrzeża karaibskiej wyspy.

Według Amerykańskiego Narodowego Centrum ds. Huraganów (NHC) Melissa będzie w tym roku najsilniejszym huraganem na świecie. Jak donosi niemiecka agencja prasowa (dpa), powołując się na meteorologów, ten potężny huragan może stać się nawet najsilniejszym cyklonem, jaki kiedykolwiek nawiedził Karaiby od początku prowadzenia pomiarów w 1851 r.

Melissa nie jest huraganem jak każdy inny. Istnieje kilka powodów, które sprawiają, że jest on szczególnie niebezpieczny.

Powolny i niszczycielski

Melissa porusza się niezwykle wolno, z prędkością 4,8 km na godz., ale jednocześnie wywołuje wiatr o prędkości do 280 km na godz. Do tego przynosi również ulewne deszcze. Istnieją obawy, że ze względu na swoją powolność huragan może pozostać na tym samym obszarze dłużej niż inne huragany, powodując znacznie większe zniszczenia.

Jamajczycy muszą przygotować się na osunięcia ziemi i gwałtowne, katastrofalne powodzie. Jak donosi ABC News, na Karaibach odnotowano już siedem ofiar śmiertelnych — trzy na Jamajce, trzy na Haiti i jedną w Republice Dominikańskiej. Władze jamajskie poinformowały również o ponad 15 rannych.

Szczególnie narażone małe wyspy

Organizacja pomocy dzieciom UNICEF w poniedziałek poinformowała, że przygotowała już zapasy pomocy humanitarnej na wypadek katastrofy. — Małe państwa wyspiarskie są zawsze szczególnie narażone na ekstremalne zjawiska klimatyczne — powiedział Roberto Benes, dyrektor regionalny UNICEF na Amerykę Łacińską i Karaiby.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Wynika to z jednej strony z położenia geograficznego. Regiony tropikalne i subtropikalne są szczególnie narażone na huragany. Ponadto niewielki rozmiar państw wyspiarskich oznacza, że ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak Melissa, często zagrażają całemu terytorium państwa lub znacznej jego części. Ludność nie ma praktycznie żadnych możliwości ewakuacji.

Również infrastruktura jest często bezbronna wobec sił natury, ponieważ domy, drogi itp. znajdują się często zaledwie kilka metrów nad poziomem morza. Środków ochronnych, takich jak choćby wały przeciwpowodziowe, na Wyspach Karaibskich praktycznie nie ma.

Znacznie wyższe prędkości wiatru

W artykule opublikowanym na łamach „Washington Post” meteorolog Matthew Cappucci opisał moment, w którym wleciał samolotem pomiarowym w oko huraganu. „Ze wszystkich stron wznoszą się potężne chmury burzowe. Szaleje piekielny potwór, stwarzając warunki nie do przetrwania”.

To trafne sformułowanie, które znajduje odzwierciedlenie również w odniesieniu do prędkości wiatru. W przypadku huraganu Melissa są one znacznie wyższe niż przy jego poprzednikach. Huragan Beryl osiągnął w lipcu 2024 r. prędkość do 230 km na godz., a huragan Erin uderzył w Dominikanę z prędkością do 222 km na godz. Już te dwa ekstremalne zjawiska pogodowe spowodowały kilka ofiar śmiertelnych.

Jak podaje agencja Associated Press, premier Jamajki Andrew Holness, przewidując trudności, jakie czekają jego kraj, powiedział: „klęczałem i się modliłem”.

Hanna Mcleod, 23-letnia recepcjonistka hotelowa w Kingston, stolicy Jamajki, wyznała, że ​​zabarykadowała okna w domu, w którym mieszkają jej mąż i brat oraz przygotowała tam latarki i świecie. Zaopatrzyła się też w konserwy z wołowiną i makrelą.

— Po prostu powiedziałam im, żeby drzwi były zamknięte. Martwię się. To pierwszy raz, kiedy doświadczę takiego huraganu — powiedziała.

Jonathan Porter, główny meteorolog w AccuWeather, stwierdził zaś, że huragan może pociągnąć za sobą poważne skutki. — Bardzo szybko może przerodzić się to w prawdziwy kryzys humanitarny. Prawdopodobnie konieczne będzie znaczne wsparcie międzynarodowe — powiedział agencji Associated Press.