Poniżej publikujemy list od pani Karoliny. Zachęcamy was do dzielenia się swoją opinią oraz własnymi historiami pod adresem: redakcja_lifestyle@lst.onet.pl. Wybrane e-maile opublikujemy w serwisie Kobieta Onet.
W mojej rodzinie od lat, gdy tylko zbliża się rocznica śmierci bliskiego członka rodziny, zamawiamy w jego intencji mszę świętą. W tym roku załatwianie tej sprawy spoczęło na mnie. Wychodząc do kancelarii parafialnej, wzięłam ze sobą 100 zł. Wiem, że większość księży pobiera ofiarę „co łaska”, by w czasie nabożeństwa modlić się za konkretną osobę. Ostatnio na parafii zmienił się jednak proboszcz, więc nie wiedziałam, czego się spodziewać. Tym bardziej że już długo nie byłam w kościele i ksiądz po prostu mnie nie znał.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jakie były słowa księdza?
Ile pieniędzy miała Karolina?
Kiedy odbyła się msza za babcię?
Dlaczego ksiądz nie chciał przyjąć ofiary?
Była zamówić mszę za zmarłą babcię. Ksiądz w kancelarii powiedział trzy słowa
Szybko okazało się jednak, że moje obawy były zbędne. W ciągu 10 minut udało mi się ustalić z duchownym wszelkie szczegóły dotyczące mszy za babcię. Wiedziałam, jakiego dnia i o której godzinie zostanie odprawiona oraz ile intencji przeznaczonych jest na to konkretne nabożeństwo. Atmosfera była bardzo przyjemna, a ksiądz wprost powiedział, że „miło patrzeć na młodych ludzi, którzy pamiętają o tym, aby nadal modlić się za członków rodziny, którzy już odeszli”.

Była zamówić Mszę za zmarłą babcię. Ksiądz w kancelarii powiedział trzy słowaFotoDax / Shutterstock
Po tym wszystkim wyciągnęłam z portfela pieniądze, aby zapłacić. W tym momencie ksiądz stanowczo zareagował i powiedział trzy słowa: „nie wezmę ich”. Dalej dodał, że msza jest sakramentem, a za to nie powinno się płacić. Stwierdził, że jeśli chcę, mogę co najwyżej wrzucić tego dnia kilka złotych na tacę, która przeznaczona jest na bieżące potrzeby parafii. Bardzo mnie to zaskoczyło, ale pozytywnie, co nie umknęło uwadze duchownego.
Szybko dodał, że wie, jak to obecnie wygląda w innych parafiach, ale on ma swoje zasady. Msza św., czy z intencjami zamówionymi przez parafian, czy bez nich, i tak tego dnia by się odbyła i nie widzi powodów, aby brać aż tak dużo pieniędzy od pojedynczej osoby. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, to o babci, to o mnie, po czym z uśmiechem podziękowałam i wyszłam z kancelarii.

Ksiądz nie chciał wziąć pieniędzy od parafianki za odprawienie Mszy św.FotoDax / Shutterstock
Później dowiedziałam się od sąsiadów, że ksiądz nie pobiera również ogromnych opłat za pochowanie zmarłych, odwiedzanie chorych czy błogosławienie ślubów. A ja się cieszę, że wśród tylu przykrych historii o księżach możemy spotkać się z zupełnie innymi duchownymi, którzy naprawdę są z nami i można liczyć na ich wsparcie.