Dawid Migas urodził się w 1999 roku w Kleszczowie. Był wychowywany wyłącznie przez matkę, ojca natomiast nigdy nie poznał. Jako dziecko nie przejawiał on szczególnej pasji do kolarstwa, choć na rowerze śmiało poczynał od najmłodszych lat. Dopiero w wieku 14 lat Migas rozpoczął treningi w jednym z gliwickich zespołów, do czego pchnęła go wygrana w jednym z amatorskich wyścigów kolarskich. Co ciekawe, podczas tej rywalizacji od jego roweru odpadło siodełko, co ostatecznie nie przeszkodziło mu w wyprzedzeniu całej stawki.
Pasję do kolarstwa długo dzielił z zamiłowaniem do muzyki, a konkretnie gry na puzonie. Ostatecznie sportowa ambicja wzięła jednak górę. Migas trenował w wielu klubach, aż w końcu w 2021 roku trafił do KLTC Konin. To właśnie w tamtym czasie nasiliły się osobiste problemy Migasa, które odcisnęły spore piętno na dalszym życiu kolarza.
Zadłużał się, aby mieć za co żyć. Ostatecznie wylądował w piwnicy
Mimo dość bogatej w tytuły kariery (Migas zdobył łącznie 14 tytułów mistrza Polski w kolarstwie), jego sytuacja finansowa nie wyglądała najlepiej. Nie mógł on bowiem znaleźć zawodowej drużyny, która zdecydowałaby się na podpisanie dobrze prosperującego zawodnika. Młody kolarz musiał się więc zapożyczać, aby móc prowadzić godne życie, a jednocześnie kontynuować swoją sportową karierę. W pewnym momencie jego długi miały sięgnąć kilkunastu tysięcy złotych, do czego sam zawodnik przyznał się po latach. Dodatkowo w tamtym czasie znacznie pogorszyła się również jego relacja z matką.
Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Mama wspierała mnie we wszystkim, ale nagle wszystko się posypało. Mam jednego rodzica, ale nagle on nie chce być już częścią mojego życia. Zostałem sam. To było przykre. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić
Mimo to niejednokrotnie Migas dziękował mamie, doceniając trud, jaki włożyła ona w samotne wychowywanie syna.
W pewnym momencie problemy kolarza zaczęły przybierać bardzo ponurą barwę. Stanął on bowiem przed realną groźbą bezdomności. Wówczas działacze wspomnianego wcześniej KLTC Konin zorganizowali swojemu podopiecznemu miejsce w szkolnej piwnicy, która stała się nowym domem Migasa.
To prawda. Mieszkam w piwnicy, a w zasadzie w suterenie klubowej, ale jestem za to wdzięczny prezesowi klubu Kazimierzowi Zajączkowskiemu i trenerowi Robertowi Kierejewskiemu, bo pomogli mi, gdy nie miałem dachu nad głową
Aby poprawić swoją finansową sytuację, Migas imał się przeróżnych zajęć. Udzielał on korepetycji z języka Niemieckiego, pracował w firmie dowożącej posiłki, a w czasie pobytu w Wielkiej Brytanii zatrudnił się nawet na budowie. Już wówczas młody kolarz zwracał uwagę na to, że ciężkie sytuacje w realiach tej dyscypliny sportu zdecydowanie nie są rzadkością, a przykrą codziennością wielu ambitnych zawodników.
Mimo licznych przeciwności Migas wierzył w to, że uda mu się ustabilizować sytuację życiową, a także złapać angaż w zawodowym zespole. Jego sportowym marzeniem był występ na igrzyskach olimpijskich z 2024 roku. Rzeczywistość niestety bardzo brutalnie zdefiniowała pragnienia ambitnego kolarza.
Był styczeń 2024 roku. Wówczas Migas opublikował oficjalne pożegnanie
Jedną z prób uratowania kariery obiecującego kolarza było założenie zbiórki, w ramach której chętni mogliby wpłacać dobrowolne datki na rzecz wsparcia Migasa. Zbiórkę założył Grzegorz Owczorz, a sam zainteresowany w późniejszym czasie wyraził ogromną wdzięczność za hojność, która spotkała go z rąk życzliwych mu osób.
Lata mijały, a sytuacja Migasa nie ulegała jednak znaczącej poprawie, mimo iż wciąż wygrywał on kolejne trofea. W końcu przyszedł styczeń 2024 roku, kiedy to w mediach społecznościowych kolarza pojawił się wpis, który rozwiał wszelkie wątpliwości ws. jego dalszej przygody kolarskiej.
Chcę dać znać, że oficjalnie nie jestem już kolarzem. Pękło mi serce z tego powodu. Tak naprawdę kilka miesięcy już minęło, a ja dalej sobie tego nie przetrawiłem. […]. Wiem, że to należyty moment, żeby o tym oficjalnie już napisać. Czuję dług wobec ludzi, którzy mi pomagali od kiedy pamiętam, przez ostatnich 10 rowerowych lat i szczególnie u tych, gdy byłem w tej piwnicy dwa lata temu. Chciałem coś osiągnąć. Dawałem z siebie 110% i wielu nocy nie przespałem. […]. W ubiegłym roku miałem ostatnią szansę, jednak tak upadłem kolejny raz, że się znalazłem na inwalidzkim wózku swojej kariery. Wiedziałem, że muszę postawić na dalszy rozwój i pójść do pracy, bo znów znajdę się w jakiejś piwnicy. Nie chciałem już tam wracać. […]. Gdybym mógł się cofnąć w przeszłość i zmienić bieg zdarzeń, wiedząc to, co teraz wiem, nie zmieniłbym nic. Absolutnie nic.
Migas podkreślił również, że nigdy nie „obraził się na rower”. Wciąż bardzo chętnie korzysta z uroków jazdy na jednośladzie, lecz niestety nie jest w stanie robić tego na poziomie zawodowym, który dałby mu szansę na osiągnięcie kolejnych sportowych sukcesów.
Historia Dawida Migasa udowadnia, że życie sportowca nie zawsze jest „usłane różami”. Niekiedy ambitni zawodnicy spotykają się z przeciwnościami losu, które są w stanie całkowicie pokrzyżować nawet najambitniejsze plany.
- Tragiczny wypadek 25-letniego kolarza. Dopiero co startował na Mazowszu, miesiąc walczyli o jego życie
- Niebywały sukces Niewiadomej-Phinney. Powalczy o prestiżową nagrodę

Dawid Migasnaszosie.plmateriał zewnętrzny

Dawid MigasPAPPAP

Zgrupowanie KLTC KoninKLTC Koninmateriał zewnętrzny
Interia jedzie z rajdowym mistrzem Polski. Kulisy świata rajdów samochodowych. WIDEO Interia SportINTERIA.TV
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
